Wsparcie Polski dla Ukrainy nie jest aktem emocjonalnym ani wyłącznie gestem solidarności. To chłodna, strategiczna kalkulacja oparta na doświadczeniu historii i realiach geopolityki. Polska wspiera Ukraina, ponieważ od wyniku tej wojny bezpośrednio zależy nasze bezpieczeństwo. W najprostszym ujęciu: im dalej na wschód zatrzymana zostanie agresja Rosja, tym bezpieczniejsze są polskie granice. Próby uzurpatora Nawrockiego, PiS, Konfederacja i Korony niszczące to wsparcie, są działaniem bezpośrednio na rzecz Rosji.
Ukraina, walcząc dziś o własne istnienie, jednocześnie wiąże znaczną część rosyjskich sił zbrojnych. Setki tysięcy żołnierzy, ogromne ilości sprzętu i zasobów logistycznych są zaangażowane na froncie wschodnim. To oznacza, iż rosyjskie czołgi, artyleria i rakiety nie stoją na granicy z Polską, Litwą czy Słowacją. Każdy dzień, w którym armia ukraińska skutecznie odpiera ataki, jest dniem realnego bezpieczeństwa dla całej Europy Środkowo-Wschodniej.
W tym sensie Ukraina pełni dziś rolę strategicznej tarczy regionu. Dopóki rosyjskie wojska są związane walką na terytorium ukraińskim, państwa wschodniej flanki NATO zyskują czas – na dozbrojenie, szkolenia, rozbudowę infrastruktury obronnej i wzmocnienie zdolności odstraszania. To czas bezcenny, którego nie dałoby się kupić żadnymi pieniędzmi ani zastąpić dyplomacją. Historia Europy pokazuje jasno: gdy agresor nie napotyka realnego oporu, przenosi presję dalej.
Dlatego pomoc wojskowa, logistyczna i polityczna dla Ukrainy nie jest „kosztem”, ale inwestycją w bezpieczeństwo. Inwestycją znacznie tańszą niż potencjalna wojna na terytorium państw NATO. Polska doskonale rozumie, iż linia obrony nie przebiega dziś na Bugu czy Sanie, ale daleko na wschód – tam, gdzie ukraińscy żołnierze zatrzymują rosyjską ofensywę.
Warto też jasno powiedzieć: osłabienie Ukrainy lub jej porażka nie oznaczałaby pokoju, ale jedynie przesunięcie zagrożenia bliżej naszych granic. Z punktu widzenia Kremla byłby to sygnał, iż agresja się opłaca, a Zachód nie ma determinacji, by bronić porządku międzynarodowego. Dla Polski i całego regionu byłby to scenariusz skrajnie niebezpieczny.
Dlatego Polska wspiera Ukrainę i będzie to robić nadal. Nie z naiwności, ale z pełnej świadomości, iż bezpieczeństwo nie jest abstrakcyjnym pojęciem. Jest konkretem: linią frontu, liczbą zaangażowanych dywizji i faktem, iż rosyjskie czołgi stoją setki kilometrów od naszych granic, a nie tuż za nimi. W tym sensie pomoc dla Ukrainy jest dziś jednym z najważniejszych filarów polskiej racji stanu.
Każdy kto się temu przeciwstawia, działa na rzecz Rosji.

3 dni temu










