Polska traci miliardy na ściąganiu gazu z USA

2 tygodni temu

Polskie straty na imporcie gazu skroplonego LNG z USA, tylko za rok 2022 wyniosły ponad 3,6 mld zł. Powodem są skrajnie niekorzystne zapisy w kontrakcie, dotyczące ściągania surowca. Umowę podpisali wiernopoddańczy wobec Waszyngtonu przedstawiciele PiS, którzy -jak pamiętamy- nazywali ją “wielkim sukcesem”, “dywersyfikacją” i “bezpieczeństwem energetycznym”.

Polska traci miliardy na ściąganiu gazu z USA. W 2018 roku, kierowane przez nominatów PiS kierownictwo PGNiG zawarło umowę na dostawę gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych. Szefostwo spółki wraz z przedstawicielami rządu podkreślało wówczas, iż warunki kontraktu są “bardzo atrakcyjne”. Tymczasem amerykańska Agencja Informacji Energetycznej opublikowała dane za 2022 roku, z których wynika, iż ściąganie tego surowca zza oceanu może nie być dla Polski opłacalne.

O ile transport gazu do Świnoujścia kosztował stronę polską 35,77 dol. za tysiąc stóp sześciennych, za tę samą ilość inne kraje płaciły w tym samym czasie znacznie mniej. Włochów kosztowało to 14,1 dol. a Chińczyków 15,63 dol. Lepsze warunki od Polaków zapewnili sobie też Francuzi, Brytyjczycy czy Holendrzy, czyli praktycznie wszyscy odbiorcy amerykańskiego gazu. Najbardziej niekorzystne okazały się dostawy z Calcasieu Pass, skąd pochodziło aż 1,2 mld metrów sześciennych gazu, ściągniętego przez Polskę.

Według serwisu WysokieNapiecie.pl różnice w cenie gazu z terminalu Calcasieu Pass najprawdopodobniej są efektem wykorzystania przez spółkę Venture Global LNG luki w kontrakcie zawartym z PGNiG. “Firma twierdziła, iż terminal znajduje się w fazie rozruchu technologicznego. A to zwalniało ją z realizacji długoterminowych umów po ustalonych cenach” – czytamy. W konsekwencji terminal sprzedawał Polsce gaz po stawkach wynikających z aktualnych uwarunkowań rynkowych, takich jak np. kryzys energetyczny wywołany wojną na Ukrainę.

Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ i ekspert rynku paliwowego, w rozmowie z money.pl przypuszcza, iż umowa mogła być niekorzystna z uwagi na zapis dotyczący “dostarczania gazu do Polski po oddaniu do użytku swoich terminali gazowych”.

– Słowo klucz w tym przypadku to “oddaniu”. Terminale są, co prawda, sprawne i działają bez przeszkód, jednak formalnie rzecz biorąc, nie mają wszystkich wymaganych pozwoleń. Formalnie nie są więc oddane do użytku. Kontrahent PGNiG mógł to wykorzystać, by wymóc na Polsce konieczność płacenia wyższych cen – stwierdził ekspert.

NASZ KOMENTARZ: Nie ma powodów do paniki. Gdy do władzy ponownie wróci PiS, ceny gazu z USA będą jeszcze wyższe. “Co, nas nie stać?”, “zastaw się, a postaw się”.

Polecamy również: “Wyborcza” doniosła na księży za posiadanie poglądów

Idź do oryginalnego materiału