Polska dyplomacja na zakręcie. Waszyngton ujawnia: „Prezydent Nawrocki musi się uczyć!”

1 dzień temu

Polska, najważniejszy sojusznik Ukrainy i kraj graniczący z nią, zaskakująco nie była obecna na ważnych spotkaniach w Waszyngtonie, poświęconych kluczowym negocjacjom w sprawie Ukrainy. Zamiast przedstawiciela Polski, w stolicy USA pojawił się prezydent Finlandii, co natychmiast wywołało falę komentarzy i pytań o kondycję polskiej dyplomacji. Prof. Tomasz Nałęcz, były doradca prezydencki, w rozmowie z RMF FM, nie krył krytyki, wskazując na szereg poważnych błędów. Ujawnił on, iż w tle braku polskiej reprezentacji rozgrywała się rzekoma „intryga” z 13 sierpnia, mająca na celu zastąpienie premiera Donalda Tuska prezydentem Karolem Nawrockim w relacjach z Donaldem Trumpem. To działanie, zdaniem eksperta, osłabia wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej i wysyła sygnał o wewnętrznych podziałach, co jest niezwykle szkodliwe w obliczu globalnych wyzwań.

Dyplomatyczny falstart w Waszyngtonie: Dlaczego zabrakło Polski?

Brak polskiego przedstawiciela podczas kluczowych negocjacji w Waszyngtonie, zwłaszcza w kontekście wojny w Ukrainie, jest zdaniem ekspertów, poważnym zaniedbaniem. Prof. Tomasz Nałęcz ujawnił, iż „pierwszy błąd został popełniony 13 sierpnia, gdy interweniowano w Waszyngtonie, żeby zastąpić Tuska Nawrockim. Intrygowano.” To zakulisowe działanie miało na celu zmianę reprezentanta Polski w rozmowach z administracją USA, w szczególności w kontekście relacji z Donaldem Trumpem, z którym Prezydent Nawrocki ma rzekomo lepsze kontakty. Nałęcz retorycznie pyta, czy Francuzi lub Niemcy rozwiązywaliby swoje sprawy w tak zakulisowy sposób, podkreślając, iż taka praktyka podważa zaufanie partnerów i sygnalizuje chaos w polskiej dyplomacji. Może to mieć realne przełożenie na skuteczność wspierania Ukrainy i budowania pozycji Polski w regionie.

Brak doświadczenia prezydenta? Nałęcz ostro o Nawrockim

Profesor Nałęcz nie kryje krytyki pod adresem prezydenta Karola Nawrockiego, sugerując brak doświadczenia w polityce międzynarodowej. „Nie jestem fanem prezydenta Karola Nawrockiego, ale chciałbym, żeby jak najszybciej uczył się swojego stanowiska. On jednak dopiero uczy się pływać, a uczyć się musi, pływając na bardzo wysokich falach” – ocenił były doradca prezydencki. Podkreślił, iż polityka wobec USA tradycyjnie jest domeną prezydenta, a europejska – rządu. Taki system utrwalił się przez lata, jeszcze za czasów Lecha Wałęsy. Błąd otoczenia Nawrockiego polegał na próbie zmiany tej utrwalonej zasady poprzez „intrygę”, zamiast na otwartej koordynacji. Nałęcz zaznaczył, iż choć Tusk „nie miałby nic przeciwko” pojawieniu się Nawrockiego w USA, to „użyto intrygi w Waszyngtonie”, co świadczy o braku spójności i profesjonalizmu na najwyższych szczeblach władzy.

Wewnętrzne spory na arenie międzynarodowej: Cena dla Polski

Wykorzystywanie polityki międzynarodowej do rozwiązywania wewnętrznych sporów politycznych to, zdaniem prof. Nałęcza, poważny błąd, który może mieć daleko idące konsekwencje dla bezpieczeństwa państwa. Wysyłanie do USA sygnału o wewnętrznych podziałach, zwłaszcza w tak wrażliwych kwestiach jak bezpieczeństwo i dyplomacja, jest niezwykle szkodliwe. Amerykanie z pewnością nie przyjęli tego pozytywnie, widząc w tym oznakę słabości i braku jedności, co może mieć długofalowe konsekwencje dla pozycji Polski w sojuszu. Co więcej, Nałęcz odniósł się również do propozycji prezydenta Nawrockiego dotyczących zmian w konstytucji, mających na celu przekształcenie ustroju z parlamentarno-gabinetowego na „półprezydencki” i zwiększenie kompetencji głowy państwa. „System półprezydencki jeszcze pogłębiłby spory kompetencyjne w Polsce” – ostrzegł, wskazując na ryzyko dalszych podziałów i paraliżu decyzyjnego, co w dobie globalnych kryzysów jest niedopuszczalne.

Nowy porządek świata: Hołd dla Trumpa i jedność Europy

Profesor Tomasz Nałęcz podkreślił, iż jesteśmy świadkami „upadku starego porządku” i narodzin „świata wielobiegunowego”. Spotkanie w Waszyngtonie, gdzie europejscy przywódcy okazywali daleko idącą kurtuazję wobec prezydenta Trumpa, było tego przykładem. Nałęcz porównał to do scen rodem z „absolutystycznej Francji”, jednocześnie z uznaniem oceniając tę „grę”, której oczekiwał gospodarz. Podkreślił, iż liderzy europejscy, mimo zewnętrznego hołdu, mówili „twardo o Putinie”, co skłoniło Trumpa do nazwania go „agresorem” – po raz pierwszy w takim tonie. To świadczy o skonsolidowanej osi euro-transatlantyckiej i odejściu od „duchów Jałty”, które historycznie symbolizowały podział Europy Wschodniej. Zamiast tego, „Zachód nie chce dogadać się z Rosją ponad głowami Europy Wschodniej”, co jest kluczowym sygnałem dla Polski i całego regionu.

Incydent w Waszyngtonie i krytyka ze strony prof. Nałęcza uwypuklają pilną potrzebę spójności i profesjonalizmu w polskiej dyplomacji. W obliczu dynamicznie zmieniającego się porządku globalnego, wewnętrzne podziały i zakulisowe „intrygi” mogą poważnie osłabić pozycję Polski i jej zdolność do skutecznego działania na arenie międzynarodowej. najważniejsze jest, aby polscy liderzy priorytetowo traktowali interes państwa ponad partykularnymi sporami politycznymi, zapewniając jednolity i silny głos w obliczu globalnych wyzwań i budując trwałe zaufanie wśród sojuszników.

More here:
Polska dyplomacja na zakręcie. Waszyngton ujawnia: „Prezydent Nawrocki musi się uczyć!”

Idź do oryginalnego materiału