Od zwycięstwa w wyborach w 2023 roku rząd Roberta Fico agresywnie prowadzi postępowania karne przeciwko liderom opozycji, dążąc do ukarania ich za działania podczas kryzysu COVID-19 oraz dzięki wojskową dla Ukrainy. Tymczasem wysiłki na rzecz zwalczania korupcji wyraźnie osłabły, co rodzi obawy o rzeczywiste priorytety rządu oraz jego wpływ na przyszłość demokracji w Słowacji.
Polityczna atmosfera na Słowacji stała się skrajnie spolaryzowana wraz z objęciem władzy przez Fico. Członkowie rządzącej partii Smer otwarcie naciskają na kierownictwo policji, by ścigało byłych urzędników za ich decyzje związane z pandemią i pomocą wojskową dla Ukrainy. „Desperacko chcą wsadzić nas za kratki, ale nic na nas nie mają” – mówi były minister obrony Jaroslav Naď, komentując eskalację napięć politycznych w Słowacji.
Przez lata ściganie polityków było na Słowacji niemal nie do pomyślenia – istniało niepisane porozumienie między partiami, zgodnie z którym, choć ostro się atakowały na poziomie retorycznym, to unikały wykorzystywania policji do prowadzenia śledztw korupcyjnych przeciwko politycznym elitom.
Symbolicznym przykładem tej postawy jest słynna już wypowiedź ministra obrony Roberta Kaliňáka z 2017 roku: „Korupcja w najwyższych kręgach politycznych nie może być ścigana, ponieważ po prostu nie istnieje”. Słowa te padły w odpowiedzi na pytania dziennikarzy o to, dlaczego policja nie prowadzi dochodzeń w sprawie korupcji wśród wpływowych osób związanych ze Smer, mimo doniesień medialnych.
Poprzedni rząd Fico został odsunięty od władzy w wyniku masowych protestów, które wybuchły po zamordowaniu w 2018 roku dziennikarza śledczego Jána Kuciaka. Zabójstwo wstrząsnęło krajem i jeszcze bardziej zdyskredytowało Smer, ukazując kleptokratyczne powiązania z zaprzyjaźnionymi oligarchami.
Zasadnicza zmiana w ściganiu korupcji
Wszystko zmieniło się wraz z dojściem do władzy Igora Matoviča w 2020 roku, który wykorzystał falę społecznego niezadowolenia. Nieortodoksyjny lider ruchu OĽaNO prowadził kampanię pod hasłem bezwzględnej walki z korupcją i, zgodnie ze swoim stylem, nie zważał na dawne polityczne reguły gry. Za jego rządów Słowacja stała się świadkiem bezprecedensowej fali dochodzeń karnych, które doprowadziły do skazania ponad 40 osób – w tym funkcjonariuszy policji, prokuratorów, urzędników skarbowych, sędziów, biznesmenów oraz bliskich współpracowników Smer.
Na celowniku znaleźli się również Robert Fico i jego najbliższe otoczenie, w tym Robert Kaliňák i Tibor Gašpar, którym postawiono zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Jednak dzięki interwencji prokuratora generalnego Maroša Žilinki uniknęli procesu.
Žilinka skorzystał z kontrowersyjnego i szeroko krytykowanego paragrafu 363 kodeksu postępowania karnego, który daje mu prawo anulowania dowolnych zarzutów, jeżeli uzna, iż w śledztwie popełniono poważne błędy. decyzja może zostać podjęta arbitralnie i nie można się od niej w żaden sposób odwołać. W praktyce stanowi więc doskonałe narzędzie do zapewnienia bezkarności wybranym osobom.
W efekcie Fico i Kaliňák zostali oczyszczeni z zarzutów, ale to doświadczenie pozostaje dla nich polityczną i osobistą traumą – wydarzeniem, które do dziś kształtuje ich działania.
Zemsta po wyborach
Smer odzyskała władzę w wyborach w 2023 roku, budując swój mandat na antyukraińskiej retoryce i przekształcając się w zagorzałą narodowo-konserwatywną partię. Jej polityczna narracja opiera się na prężnie działających w kraju prokremlowskich platformach dezinformacyjnych. Przedstawiciele Smer otwarcie deklarują, iż to obecna opozycja powinna stanąć przed sądem. Ponieważ jednak zarzuty korupcyjne okazały się trudne do udowodnienia, partia skierowała swoją uwagę na inne kwestie – działania poprzedniego rządu podczas kryzysu COVID-19 oraz pierwszych miesięcy wojny w Ukrainie.
Pod koniec ubiegłego roku rząd Roberta Fico wezwał na posiedzenie gabinetu ówczesnego prezesa policji Ľubomíra Soláka oraz prezesa administracji finansowej Jozefa Kissa, aby omówić śledztwa dotyczące zarządzania pandemią.
Politycy koalicji rządzącej twierdzą, iż działania rządów Igora Matoviča i Eduarda Hegera były chaotyczne, pełne błędów i korupcji, dlatego domagają się ich zbadania przez organy ścigania. Powołują się przy tym na ustalenia Najwyższego Urzędu Kontroli (NKÚ), według których w latach 2020–2022 publiczne środki mogły być niewłaściwie zarządzane w programach testowania na COVID-19.
NKÚ, jako niezależny organ audytowy o dobrej reputacji, regularnie wskazuje na nieprawidłowości w zarządzaniu finansami instytucji, niezależnie od tego, kto sprawuje władzę. Jednak jego krytyka nie zawsze oznacza naruszenie prawa. Często zwraca uwagę na błędy systemowe i nieefektywne wykorzystywanie środków publicznych.
Mimo narastającej presji politycznej żaden z członków opozycji nie został aresztowany. Sfrustrowani brakiem rezultatów politycy Smer coraz mocniej naciskają na organy ścigania. „Cały rząd wewnętrznie wyraża swoje niezadowolenie. Nalega i bardzo intensywnie domaga się wyników” – przyznał w lutym Juraj Gedra (Smer), szef Biura Rządu, na antenie prorosyjskiej stacji radiowej Infovojna.
Podobne stanowisko zajmuje Richard Glück, przewodniczący parlamentarnej komisji obrony i bezpieczeństwa oraz młody polityk Smer, który zdobył uznanie partii po teatralnym ciosie wymierzonym w Matoviča podczas kampanii wyborczej w 2023 roku. Glück przyznaje, iż Smer jest „politycznie zaniepokojona” opieszałością śledztw w sprawie reakcji poprzedniego rządu na pandemię.
Nasilająca się presja polityczna wystawiła na próbę cierpliwość prokuratora generalnego Maroša Žilinki, zwykle zgodnego z linią Smer. W nieoczekiwanym ruchu publicznie wezwał polityków do zaprzestania ingerencji w pracę policji, ostrzegając, iż organy ścigania muszą pozostać niezależne od politycznych wpływów.
Kary za działania antypandemiczne
Przedstawiciele Smer uzasadniają swoje dążenie do kryminalizacji liderów opozycji jako odpowiedź na oczekiwania własnego elektoratu. Znaczna część ich wyborców sprzeciwia się szczepieniom i restrykcjom związanym z COVID-19.
Jest to efekt silnej podatności zwolenników Smeru na teorie spiskowe. Według sondażu przeprowadzonego przez agencję IPSOS dla organizacji CEDMO i opublikowanego przez Denník N, aż jedna trzecia wyborców tej partii wierzy, iż szczepionki powodują choroby. (Podobny odsetek respondentów uważa również, iż w Rosji panuje dobrobyt, a sankcje wobec Kremla są nieskuteczne). W przypadku nacjonalistycznej SNS, młodszej partii koalicyjnej, liczby te są jeszcze wyższe – aż 45% jej wyborców podziela przekonanie o szkodliwości szczepień.
To właśnie dlatego wyborcy koalicji rządzącej domagają się rozliczenia byłych urzędników państwowych za wdrażanie obostrzeń pandemicznych w latach 2020–2022. Smer, która wygrała wybory na tej narracji, umiejętnie łącząc teorie spiskowe z historycznie zakorzenionymi prorosyjskimi elementami słowackiego nacjonalizmu, jest teraz zdeterminowana, by spełnić te oczekiwania.
Pomoc dla Ukrainy – przestępstwo?
Zwolennicy Smeru w dużej mierze podzielają prorosyjskie stanowisko Roberta Ficy. Według sondażu przeprowadzonego przez AKO dla TV JOJ aż 91% wyborców tej partii popiera jego kontrowersyjną wizytę w Moskwie, gdzie pod koniec ubiegłego roku spotkał się z Władimirem Putinem. Do dziś nie wiadomo, jak Fico dostał się do Rosji ani o czym dokładnie rozmawiał z rosyjskim prezydentem.
Dla jego wyborców sprawa jest jednak jasna: uważają, iż wsparcie militarne dla Ukrainy było zdradą interesów Słowacji, której dopuścił się poprzedni rząd. Podobną narrację udało się zbudować Viktorowi Orbánowi na Węgrzech, gdzie przekonał swoich zwolenników, iż pomoc wojskowa dla Kijowa jedynie przedłuża konflikt.
Zarówno Słowacja, jak i Węgry coraz mocniej zbliżają się do Rosji, przekonując swoich obywateli, iż taka polityka przynosi korzyści ekonomiczne, zwłaszcza w postaci tańszych dostaw rosyjskiego gazu.
Smer konsekwentnie podsyca antyukraińskie i prorosyjskie nastroje, powtarzając, iż przekazanie sprzętu wojskowego Ukrainie przez poprzedni rząd było zarówno nielegalne, jak i zdradzieckie. Władza naciska na organy ścigania, aby znalazły podstawy prawne do wszczęcia postępowania karnego i tym samym umocniły tę narrację.
„Nasi wyborcy codziennie pytają nas, kiedy otrzymają odpowiedź na pytanie, czy poprzedni rząd przekazał Ukrainie sprzęt wojskowy z naruszeniem prawa” – powiedział wicemarszałek parlamentu Tibor Gašpar (Smer) podczas posiedzenia parlamentarnej komisji obrony i bezpieczeństwa.
W odpowiedzi posłowie koalicji wezwali na przesłuchanie komendantkę główną policji Janę Maškarovą oraz szefa Urzędu ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Maroša Kubalę. Obaj urzędnicy potwierdzili, iż powołany do sprawy sześcioosobowy zespół śledczy analizuje kilka wątków zawartych w raporcie Najwyższego Urzędu Kontroli, w tym przekazanie Ukrainie myśliwców MiG-29 i systemu obrony powietrznej S-300.
Jednak słowackie dowództwo wojskowe jasno stwierdziło, iż transfery te nie zagrażały bezpieczeństwu narodowemu ani interesom państwa, jak twierdzi Smer. „Wszystko, co wysłaliśmy Ukrainie, nie miało znaczącego wpływu na gotowość bojową naszych sił zbrojnych” – powiedział szef sztabu generalnego Daniel Zmeko.
Przykładowo, słowacka armia nie dysponowała już wystarczającą liczbą pilotów do obsługi MiG-29, a system S-300 nie miał odpowiedniej ilości amunicji ani części zamiennych. W praktyce oba te systemy były już niemal bezużyteczne dla obrony narodowej.
Nieodpowiednia presja polityczna
Opozycja postrzega te działania jako jawny akt politycznego nacisku, mający na celu zastraszenie organów ścigania. „Cała dyskusja w tej komisji parlamentarnej była formą przymusu, co jasno pokazuje, iż mamy do czynienia z politycznym zamówieniem” – powiedział poseł opozycji Juraj Krúpa (SaS).
Nawet minister spraw wewnętrznych Matúš Šutaj Eštok (Hlas), który nadzoruje policję, dołączył do grona krytyków. „Nie leży w kompetencjach żadnego polityka ani urzędnika dyktowanie, czym policja powinna się zajmować” – stwierdził.
Było to zaskakujące oświadczenie ze strony Šutaja Eštoka, który jest jednocześnie przewodniczącym Hlas. Z jednej strony, partia ta oddzieliła się od Smeru w 2020 roku, gdy przyszłość tej formacji była niepewna, i skutecznie starała się przedstawić jako bardziej umiarkowana alternatywa dla słowackich socjaldemokratów. Z drugiej strony, Šutaj Eštok często wygłasza poglądy niemal identyczne z radykalną linią Smeru, a choćby wziął udział w internetowej rozmowie ze skrajnie prawicowym ekstremistą i antysemitą Danielem Bombicem
Korupcja nie stanowi priorytetu
Gdy rządząca koalicja forsuje śledztwa dotyczące zarządzania pandemią oraz pomocy wojskowej dla Ukrainy, jednocześnie osłabia zdolność i motywację policji do prowadzenia dochodzeń w sprawach przestępstw gospodarczych i korupcji. Gabinet Ficy gwałtownie znowelizował kodeks karny, usunął kluczowych prokuratorów i wysokiej rangi funkcjonariuszy policji, co doprowadziło do gwałtownego spadku liczby dochodzeń dotyczących korupcji na najwyższych szczeblach władzy.
Analiza Fundacji Stop Korupcji pokazuje skalę tego zjawiska. W 2022 roku policja prowadziła 66 postępowań w sprawach łapownictwa w sektorze publicznym – w 2023 roku liczba ta spadła do zaledwie 17. Podobny spadek odnotowano w śledztwach dotyczących prania pieniędzy – ze 119 spraw o wartości 43,5 mln euro w 2022 roku do zaledwie 59 przypadków o wartości 9 mln euro w 2024 roku.
Liczby te jasno pokazują rzeczywistość: rząd zdegradował walkę z korupcją do drugorzędnej roli, koncentrując się na ściganiu przeciwników politycznych. Taka polityka nie daje dobrych perspektyw dla przyszłości słowackiej demokracji.
Kryminalizacja legalnych decyzji podjętych przez poprzedni rząd oraz rezygnacja z walki z korupcją jeszcze bardziej podkopią – i tak już niskie – zaufanie społeczne do instytucji państwowych. W konsekwencji, obywatele stają się bardziej podatni na teorie spiskowe i coraz częściej popierają partie polityczne, które wzmacniają takie narracje. W regionie wyszehradzkim są to głównie ugrupowania antyeuropejskie i nacjonalistyczne.
Potwierdzają to badania Słowackiej Akademii Nauk (SAV), które wykazały, iż we wszystkich krajach Grupy Wyszehradzkiej poparcie dla antyzachodnich teorii spiskowych jest silnie skorelowane z preferencjami wyborczymi. „W Czechach i Polsce teorie spiskowe są znacznie częściej akceptowane przez wyborców opozycji, podczas gdy na Słowacji i Węgrzech dominują one wśród zwolenników rządzącej koalicji” – stwierdza raport SAV.
To, czego w tej chwili doświadczamy w Europie Środkowo-Wschodniej – i prawdopodobnie w innych częściach świata zachodniego – to normalizacja propagandy, manipulacji i praktyk wojny informacyjnej.
W tym dynamicznie zmieniającym się krajobrazie dezinformacja dotycząca pandemii i wojny w Ukrainie przeniosła się z marginesu do głównego nurtu, napędzana nie tylko zmianami w ekosystemie informacyjnym, ale także wsparciem politycznym.
Ta konwergencja sił uwidacznia pilną potrzebę kompleksowego podejścia do przeciwdziałania rosnącemu zagrożeniu dla procesów demokratycznych i zaufania publicznego.
–
Foto: EU 2016 SK, Flickr, Public domain
–
Tekst ukazał się w języku angielskim 2 kwietnia 2025 na Visegrad Insight.