Zdjęcie: Czerwone jabłko pokrojone w plasterki
Każda akcja wywołuje reakcję. Trzecią zasadę dynamiki będzie musiał przypomnieć sobie zarząd Apple, który już za chwilę zmierzy się z chińskimi regulatorami. Pod lupą znajdzie się m.in. schemat pobierania opłat w App Store.
Prezydent USA rozpoczął swoją drugą kadencję z przytupem. Pierwsze tygodnie obfitują w szereg kontrowersyjnych i nierzadko jeżących włos na głowie wypowiedzi. Tego prawdopodobnie mogliśmy się spodziewać, niemniej jednak agresywna polityka zaczyna się negatywnie odbijać się na ikonach amerykańskiego sukcesu gospodarczego.
Apple będzie musiało w najbliższym czasie tłumaczyć się między innymi z wysokości prowizji pobieranych od twórców aplikacji oraz ze swojej polityki dotyczącej niezależnych procesorów płatności. Podobnego rodzaju dochodzenia miały już miejsce w Europie, co spowodowało konieczność wprowadzenia zmian w ekosystemie. Czy tym razem będzie podobnie?
Chiński kryzys Apple
Bloomberg informuje właśnie, iż chińscy ustawodawcy chcą zweryfikować, czy opłaty, jakie Apple pobiera od deweloperów aplikacji w App Store są ustalone na uczciwych poziomach. Zadanie to przypadało tamtejszej Państwowej Administracji Regulacji Rynku. Urząd ten będzie musiał rozstrzygnąć,
czy 30% prowizje, jakich życzy sobie Apple od każdej zakupionej aplikacji w sklepie nie są zbyt wysokie. Myślę, iż skoro Chiny rozpoczęły dochodzenie właśnie teraz, jest niezwykle mało prawdopodobne, by wynik śledztwa był korzystny lub chociaż neutralny dla amerykańskiego giganta.
https://dailyweb.pl/apple-zaproszenia-juz-oficjalnie/
To jednak nie wszytko, bowiem regulatorzy z Państwa Środka zamierzają pochylić się także nad sprawą
ograniczania przez Apple możliwości opłacania i pobierania aplikacji spoza App Store. Kwestia ta jest doskonale znana w Europie, gdzie producent iPhone'a został zmuszony do otwarcia się na zewnętrzne podmioty, zarówno jeżeli chodzi o sideloading programów z niezależnych źródeł jak i możliwość korzystania przez firmy trzecie z modułów umożliwiających płatności zbliżeniowe. Informator Bloomberga zaznaczył, iż chińskie ograny rozpoczęły na razie wstępne działania i
być może dojdzie do jakiejś formy ugody, zanim machina biurokratyczna rozpędzi się na dobre. Trudno jednak liczyć na to, iż firma Tima Cooka wyjdzie z tej sytuacji bez szwanku.
https://dailyweb.pl/epic-games-wciaz-podkopuje-apple-tym-razem-przejmujac-oplate-technologiczna/
Rysujący się na horyzoncie spór prawny to nie jedyny problem Apple w Chinach. Producent notuje stale spadającą sprzedaż iPhone'ów. Choć wyniki za ostatni kwartał okazały się nieco lepsze od prognoz analityków, to wciąż nie udało się zahamować negatywnego trendu.
Przychody ze sprzedaży sprzętu w Państwie Środka spadły o 11% rok do roku. Firmie udało się tę stratę zrekompensować tylko dzięki wzrostowi przychodów z usług, co biorąc pod uwagę temat wszczętego postępowania może być trudne do powtórzenia w najbliższej przyszłości. Okazuje się bowiem, iż Chiny stanowią jedną trzecią wartości tego źródła gotówki, a znaczna część wpływów to właśnie opłaty pochodzące z App Store.
Skalę problemów Apple w Chinach może odzwierciedlać kurs akcji spółki na nowojorskiej giełdzie, który od początku roku osunął się już o 8%. Ruchu ze strony chińskiego regulatora nie można natomiast odczytywać inaczej niż jako reakcję na nałożenie 10% ceł przez Donalda Trumpa, którego retoryka pozostaje bardzo ostra.
Z pewnością nie jest to koniec wymiany ciosów pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem i niedługo możemy spodziewać się odwetu ze strony USA. Pytanie tylko, czy tego oczekiwali prezesi Apple, Google, Mety, Microsoftu i Amazona okazując wsparcie prezydentowi Stanów Zjednoczonych.