przedruk
Hanna Radziejowska, szefowa niemieckiego oddziału Instytutu Pileckiego, została odwołana ze stanowiska. Media ujawniają szokujące kulisy.
W oficjalnym oświadczeniu przekazano, iż Hanna Radziejowska została odwołana ze stanowiska kierownika Oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie "z powodów obiektywnych". W komunikacie poinformowano, iż ostatnie działania Hanny Radziejowskiej poważnie podważyły zaufanie u pracodawcy.
"Przedstawiane przez nią w mediach społecznościowych oraz mediach tradycyjnych nadinterpretacje i insynuacje, co do realizowanych przez Instytut projektów, stanowią przekroczenie norm i relacji pracownik-pracodawca. W szczególności, gdy udostępnianie osobom trzecim wewnętrznej korespondencji, czy swoich obaw na temat działalności Instytutu następuje bez omówienia ich wcześniej wewnętrznie" – czytamy.
Radziejowską uznano za sygnalistkę
Wirtualna Polska opisuje kulisy zwolnienia Radziejowskiej. "Współpraca między Ruchniewiczem a Radziejowską nie układała się najlepiej. Ruchniewicz uważał bowiem, iż co do zasady nie należy przypominać Niemcom krzywd, które wyrządzili przed laty Polakom, bo mogłoby to negatywnie wpłynąć na obecne relacje. Z kolei niemiecki oddział instytutu starał się o realiach drugiej wojny światowej informować Niemców" – czytamy. O szkodliwych jej zdaniem pomysłach szefa, Radziejowska poinformował ówczesną minister kultury Hannę Wróblewską.
"Zgłoszenie Radziejowskiej, przekazane w trybie ustawy o ochronie sygnalistów, zostało tak zakwalifikowane przez resort kultury. Radziejowska w kwietniu 2025 r. została sygnalistką" – podano. "Pod koniec lipca Radziejowska wysłała list do nowo powołanej minister kultury Marty Cienkowskiej oraz kierującego polską ambasadą w Niemczech Jana Tombińskiego. Radziejowska podkreśliła, iż przekazuje informacje w trybie ustawy o ochronie sygnalistów i prosi o zachowanie poufności" – informuje portal.
Gazeta pokazała list. Kto go przekazał mediom?
Niedawno "Rzeczpospolita" podał, iż pod koniec lipca szefowa oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanna Radziejowska zaalarmowała nową minister kultury Martę Cieńkowską oraz charge d'affaires polskiej ambasady w Berlinie Jana Tombińskiego w sprawie planów prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Prezes Instytutu Pileckiego "oczekiwał przygotowania cyklu seminariów i zaproponował m.in. przygotowanie seminarium poświęconego zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Łotwy oraz mienia prywatnego należącego do osób pochodzenia żydowskiego".
Według WP, Ruchniewicz miał dostęp do całej treści listu. Pojawia się pytanie, kto przekazał gazecie dokument pochodzący od sygnalistki. Radziejowska zapewnia, iż ona sama nie ma z tym nic wspólnego. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie odpowiedziało na pytania. "Dokument sygnalistki zaczął bowiem krążyć wśród polityków i urzędników jako ciekawostka" – czytamy.
Ruchniewicz uważał bowiem, iż co do zasady nie należy przypominać Niemcom krzywd, które wyrządzili przed laty Polakom, bo mogłoby to negatywnie wpłynąć na obecne relacje.
Taką politykę już kiedyś prowadziliśmy - przed wojną właśnie...
dorzeczy.pl/kraj/766065/odwet-na-sygnalistce-afera-wokol-instytutu-pileckiego.html
18














