Polityka po chełmsku? Kwiaty na sesji, burza w sieci. Mieszkańcy: „Więcej szacunku, mniej Facebooka”

1 godzina temu
Rada Miasta Chełm po siedmiu miesiącach w końcu ma przewodniczącą. Pytanie, które coraz częściej zadają sobie mieszkańcy, brzmi jednak nie tylko „kto rządzi radą?”, ale też: czy lokalni politycy są gotowi przenieść ton z sali sesyjnej – gdzie potrafią sobie dziękować i wręczać kwiaty – także do dyskusji w internecie, gdzie dziś toczy się duża część miejskiego życia publicznego.– Człowiek otwiera Facebooka i ma wrażenie, iż radni częściej się kłócą, niż zajmują miastem – mówi pani Jagoda, mieszkanka osiedla Dyrekcja. – Jedni drugim wytykają hipokryzję, prezydent pisze o „błaznach”, ktoś komuś odpowiada ironią… A gdzie w tym wszystkim miejsce na szacunek? – pyta.Podobne głosy trafiają do naszej redakcji po ostatniej Sesji Rady Miasta Chełm.– To wygląda jak dwa światy: na sali sesyjnej kwiaty i uściski, a kilka godzin później na Facebooku festiwal złośliwości – komentuje pan Tymoteusz, młody przedsiębiorca z Chełma.– Nie oczekuję, iż wszyscy się będą lubić, ale chciałabym, żeby spory były merytoryczne, a nie na zasadzie „kto kogo bardziej wyśmieje” – dodaje pani Justyna, nauczycielka. – Dzieciom mówimy o hejcie w sieci, a potem widzą, jak dorośli, w tym samorządowcy, przerzucają się uszczypliwościami.To właśnie takie komentarze mieszkańców są powodem, dla którego wracamy do tematu ostatniej sesji rady – ale przede wszystkim do tego, co wydarzyło się po niej w Internecie.Po siedmiu miesiącach bez przewodniczącego26 listopada, podczas XXVIII sesji, radni w tajnym głosowaniu zdecydowali, iż funkcję przewodniczącej Rady Miasta Chełm ponownie objęła Dorota Rybaczuk (Prawo i Sprawiedliwość). To ta sama radna, którą 31 marca radni odwołali, tłumacząc wówczas, iż sesje pod jej przewodnictwem nie były prowadzone wystarczająco sprawnie.Od tamtej burzliwej XVIII sesji rada przez siedem miesięcy obradowała bez stałego przewodniczącego. Obrady prowadziła głównie wiceprzewodnicząca Małgorzata Sokół z Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej.Podczas listopadowego głosowania komisja skrutacyjna w składzie: Katarzyna Rot (Polska 2050), Sebastian Bielecki (Koalicja Obywatelska) i Mirosław Czech (Prawo i Sprawiedliwość) poinformowała, iż na 23 obecnych radnych wydano 23 karty do głosowania. Wszystkie wróciły do urny; 22 uznano za ważne, jedna była nieważna. Dorota Rybaczuk otrzymała 12 głosów, Małgorzata Sokół – 10. Statut Rady Miasta Chełm wymaga do wyboru przewodniczącego bezwzględnej większości głosów, czyli co najmniej 12. Ten wynik przesądził o powrocie Rybaczuk na funkcję.W swoim pierwszym wystąpieniu po wyborze "nowa, stara przewodnicząca" podziękowała klubowi za zgłoszenie kandydatury i wszystkim radnym, także tym, którzy głosowali na jej kontrkandydatkę. Podkreśliła, iż po odwołaniu otrzymywała wsparcie od mieszkańców, władz Prawa i Sprawiedliwości oraz osób spoza Chełma.Na sali panował ton pojednawczy. Po zakończeniu obrad, obu radnym - i Dorocie Rybaczuk, i Małgorzacie Sokół - wręczono kwiaty, padły też podziękowania za dotychczasową pracę.Kwiaty na sesji, ostre słowa w sieciKilka godzin po zakończeniu obrad dyskusja przeniosła się jednak do mediów społecznościowych.Małgorzata Sokół w swoim poście podsumowała siedem miesięcy, w których – jako wiceprzewodnicząca z ramienia opozycji – prowadziła obrady rady. Podkreśliła, iż zrobiła to z poczucia odpowiedzialności w sytuacji, gdy większość nie potrafiła wyłonić własnego przewodniczącego. Zaznaczyła, iż jej klub odegrał kluczową rolę w doprowadzeniu do wyboru nowej przewodniczącej, a sama wraca do pełnienia funkcji wiceprzewodniczącej z deklaracją dalszej pracy na rzecz miasta."Był to okres, w którym moja rola, jako wiceprzewodniczącej z ramienia opozycji, stała się koniecznością. W obliczu destrukcji i niezdolności większości rządzącej do wyłonienia własnego Przewodniczącego, Rada musiała zachować zdolność do działania. Przyjęłam to wyzwanie z poczuciem odpowiedzialności za Miasto, a nie za polityczne kalkulacje. ​Dziś, dzięki inicjatywie moich kolegów z Klubu Koalicji Obywatelskiej, to właśnie opozycja wykazała się dojrzałością, której zabrakło większości. Dziękuję Mieszkańcom za zaufanie, a mojemu Klubowi i radnym, którzy mnie poparli w głosowaniu za wsparcie i docenienie moich dotychczasowych wysiłków" - napisała wiceprzewodnicząca Sokół.Wieczorem, po sesji Łukasz Krzywicki (KO) napisał w swoich mediach społecznościowych post, w którym podsumował swoje wystąpienia podczas sesji oraz skrytykował prezydenta Jakuba Banaszka."No cóż… kiedy niektórzy w godzinach pracy lansują się w Warszawie przy rozmowach o relacjach polsko-ukraińskich..... my zakończyliśmy kolejną Sesję RM, na której poruszane były najważniejsze dla miasta i mieszkańców tematy. Sesję momentami burzliwą, ale bardzo merytoryczną" - napisał radny.Dzień po sesji, na facebookowym profilu stowarzyszenia „Chełmianie” pojawił się obszerny post, w którym zarzucono Koalicji Obywatelskiej „hipokryzję”, przypominając, iż ci sami radni najpierw współdecydowali o odwołaniu Doroty Rybaczuk, a dopiero po miesiącach przerwy zgłosili kandydatkę „z kapelusza”. Wpis łączył sprawę przewodniczącej z szerszą krytyką KO: od projektów inwestycyjnych (w tym EuroParku i Muzeum Rzezi Wołyńskiej) po głosowania nad budżetem i "symbole poprzedniej kadencji".Pod postem „Chełmian” pojawił się komentarz radnego Łukasza Krzywickiego. Zarzucił on klubowi radnych, wspierającemu prezydenta Jakuba Banaszka, bierność podczas sesji i dużą aktywność dopiero po fakcie, w internecie. Napisał m.in., iż na sesjach „cisza i przyklepujemy, co nam kazano”, za to w sieci „wygadani jak nigdy”, oraz skomentował, iż złożenie wniosku o odwołanie przewodniczącej i krytykowanie jej, a potem ponowne powołanie to „hipokryzja level expert”.– Dla mieszkańca to może wyglądać jak osobiste porachunki, a nie poważna polityka samorządowa – ocenia pani Jagoda. – Jedni drugim wypominają, co kto robił pięć lat temu, zamiast powiedzieć konkretnie, co chcą zrobić w Chełmie teraz.Wpis prezydenta i pytania o granice językaGłos zabrał również prezydent Chełma Jakub Banaszek. W kolejnym wpisie na Facebooku pytał mieszkańców, jak nazwać postawę radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy publicznie domagają się konkretnych inwestycji, a później głosują przeciw zmianom w budżecie, które mają zabezpieczyć na nie środki.W swoim wpisie prezydent odniósł się również do postawy radnych opozycji, zarzucając im działanie na pokaz i brak konsekwencji. Użył przy tym mocniejszego języka oraz kilku barwnych porównań.Dla części mieszkańców to kolejny przykład zaostrzania tonu.– Ja rozumiem emocje, ale jak padają słowa o „błaznach”, to trudno potem wymagać od ludzi, żeby oni sami rozmawiali ze sobą spokojnie – komentuje pan Piotr, mieszkaniec osiedla Słoneczne. – jeżeli osoby publiczne pozwalają sobie na coraz ostrzejszy język, to wysyłają jasny sygnał, iż to jest w porządku.Styl komunikacji prezydenta w mediach społecznościowych był już wcześniej przedmiotem skargi mieszkańca, która trafiła pod obrady Komisji Skarg, Wniosków i Petycji (chodziło o wpis o „rodzinie komentujących”, która „obrzyga każdą inicjatywę”). Większość radnych uznała wówczas skargę za bezzasadną – szerzej pisaliśmy o tym w osobnym tekście:„Słowa potrafią budować i ranić”Do obecnego sporu - zarówno wokół wyboru przewodniczącej, jak i stylu wypowiedzi w sieci – odniósł się w rozmowie z nami radny Łukasz Krzywicki.– Jako radni jesteśmy zobowiązani nie tylko do pracy na rzecz miasta, ale również do dbania o kulturę debaty publicznej. Dlatego nigdy nie odpowiemy agresją na agresję, ani nie będziemy uczestniczyć w podsycaniu konfliktów między mieszkańcami Chełma. To nie jest droga, którą pragniemy iść – mówi.Przypomina, iż podczas ostatniej sesji rada zajmowała się m.in. uchwałami dotyczącymi promocji i ochrony zdrowia psychicznego oraz formy debaty publicznej.– Mówiliśmy otwarcie, iż osoby pełniące funkcje publiczne powinny ważyć swoje słowa. Słowa potrafią budować, ale potrafią też bardzo ranić i dzielić. Z tego poglądu nie zamierzamy się wycofywać - podkreśla radny.Mieszkańcy, którzy komentują tę sprawę, oczekują podobnego.– Niech się spierają, to normalne – mówi pani Justyna. – Ale niech pamiętają, iż to czytają ludzie, uczniowie, seniorzy. My naprawdę widzimy, kto próbuje rozmawiać, a kto tylko dokłada do ognia.Komentarz Klubu Radnych „Chełmianie”Z kolei wiceprzewodniczący Rady Miasta Chełm Kamil Błaszczuk, w imieniu całego klubu, podkreślił, iż publikacja wpisu była reakcją za niesprawiedliwe przedstawianie intencji radnych wspierających prezydenta.– Klub Radnych „Chełmianie” od zawsze stawia na dialog i spokojną debatę, ale są sytuacje, gdy milczenie byłoby zgodą na niesprawiedliwość. W ostatnich dniach odnieśliśmy wrażenie, iż jednym wolno więcej – mogą atakować i obrażać bez reakcji – a gdy my odpowiadamy rzeczowo i stanowczo, natychmiast pojawia się zarzut o zbyt ostry ton. Nie szukamy konfliktów, ale nie pozwolimy też, by nasze działania i intencje były fałszywie przedstawiane - przekazuje radny.W swojej odpowiedzi klub odniósł się również do uwag mieszkańców dotyczących tonu debaty:– Rozumiemy głosy mieszkańców, którzy oczekują od nas stonowanej debaty i konstruktywnej współpracy. W pełni to podzielamy – dlatego zawsze, gdy tylko to możliwe, wybieramy rozmowę zamiast konfrontacji. Tym razem jednak uznaliśmy, iż milczenie mogłoby zostać odebrane jako zgoda na niesprawiedliwe zarzuty, a na to nie mogliśmy pozwolić.Zapytany o rolę mediów społecznościowych w lokalnej polityce klub odpowiada:– Nie traktujemy ich jako miejsca do załatwiania osobistych porachunków. Używamy tych kanałów głównie po to, by rzetelnie informować mieszkańców o faktach i naszym stanowisku. Uważamy, iż transparentność jest ważna, ale zawsze staramy się, by forma przekazu była wyważona i służyła budowaniu zrozumienia, a nie pogłębianiu podziałów.Czytaj także:
Idź do oryginalnego materiału