Miłosz Motyka, minister energetyki z PSL, krok po kroku realizuje plan budowy polskich elektrowni atomowych. To ogromna zmiana, która ma jeden prosty cel – zapewnić Polakom tani prąd i uniezależnić kraj od szantaży energetycznych. Atom, wiatr i słońce – to dziś najtańsze źródła energii. I właśnie na nich opiera się strategia rządu.
Tymczasem Jarosław Kaczyński i politycy PiS zachowują się tak, jakby tania energia była dla nich największym zagrożeniem. Zamiast wspierać polską drogę do atomu, wolą atakować i przeszkadzać. Dlaczego? Bo przez lata uzależnili Polskę od węgla – najdroższego sposobu produkcji energii – a gdy ceny poszybowały w górę, ratowali się importem surowca… z Rosji.
To nie przypadek, iż Kaczyński i jego ludzie podważają każdą decyzję rządu w sprawie atomu czy OZE. PiS żyje przeszłością, broni kopalń i interesów węglowego lobby. Co gorsza, ich polityka przez lata sprawiała, iż polskie rodziny płaciły coraz więcej za rachunki, a miliardy złotych wypływały do Moskwy.
Dziś to Motyka i PSL stawiają na nowoczesną, tanią i czystą energię. A Kaczyński? Kaczyński jest wściekły, bo wie, iż jego epoka węgla się kończy. Im szybciej Polska postawi na atom i odnawialne źródła, tym mniej będzie miejsca dla polityki PiS opartej na strachu, drożyźnie i zależności od Putina.