Polityczny "desant" na Totalizator Sportowy. "To jest tylko jeden przykład"

3 godzin temu
Zdjęcie: Borys Budka, b. minister aktywów państwowych Źródło: PAP / Tomasz Gzell


Totalizator Sportowy to jest tylko jeden przykład, wyjątek, gdzie coś poszło "nie tak" – przekonywał Borys Budka, były minister aktywów państwowych, a w tej chwili europoseł KO.


Totalizator Sportowy ma nowych dyrektorów w 13 regionach Polski. Osoby na tych stanowiskach mogą zarobić choćby ponad 20 tys. zł miesięcznie. Totalizator Sportowy to spółka, która w pełni należy do Skarbu Państwa i podlega Ministerstwu Aktywów Państwowych.


"Lokalni działacze PO, PSL i Lewicy, bliscy współpracownicy czołowych parlamentarzystów koalicji rządzącej, a choćby boiskowy kolega Donalda Tuska – tak wygląda lista beneficjentów najnowszych zmian w Totalizatorze Sportowym" – napisał w poniedziałek portal Onet. "Kadrowa miotła nowego rządu dotarła tu w lutym 2024 r." – dodano. Według nieoficjalnych ustaleń, otwartych konkursów na dyrektorskie stanowiska nie było.


"Mówimy o jednej spółce"


W rozmowie z Onetem były minister aktywów państwowych Borys Budka oświadczył, iż o sytuacji w Totalizatorze Sportowym dowiedział się z mediów. – choćby nie wiem, kiedy byli wymieniani ci dyrektorzy regionalni i czy były jakieś konkursy. Za całą politykę kadrową spółki odpowiedzialność bierze zarząd, a nie minister. Zarządy państwowych spółek nie konsultowały ze mną, kogo zatrudniają. Minister nie ma tu żadnych kompetencji – stwierdził.


– Totalizator Sportowy to jest tylko jeden przykład, wyjątek, gdzie coś poszło "nie tak". (...) jeżeli chodzi o rady nadzorcze i zarządy tych spółek, bardzo pilnowaliśmy, by nie znaleźli się w nich czynni politycy. Ministerstwo nie ma żadnych narzędzi, by móc nadzorować politykę kadrową na niższych szczeblach – przekonywał europoseł Koalicji Obywatelskiej.


– Mówimy o jednej spółce, więc nie generalizowałbym tego na wszystkie spółki Skarbu Państwa. Widziałem komunikat ministerstwa w sprawie Totalizatora i wierzę, iż ta sprawa zostanie dokładnie przeanalizowana, i iż wyciągnięte zostaną odpowiednie wnioski – powiedział Borys Budka.


– Przede wszystkim trzeba sprawdzić, jakie są kompetencje osób, które zostały powołane na dyrektorskie stanowiska. Nie słyszałem, by ktokolwiek zarzucał im brak kwalifikacji czy odpowiedniego doświadczenia. Wierzę, iż kryterium ich doboru nie była ewentualna legitymacja partyjna – dodał.


Czytaj też:Lukratywne stanowiska dla obozu władzy. Zandberg: Nie wiecie komu kibicujecie?Czytaj też:"Sprawa jest poważna". Ministerstwo reaguje na doniesienia o Totalizatorze Sportowym
Idź do oryginalnego materiału