Politolog: Sprawa mieszkania Nawrockiego wciąż jest "trawiona" [CO MÓWIĄ SONDAŻE]

2 dni temu
- Zakładam, iż lepsze wyniki niż sondażowe mogą uzyskać Karol Nawrocki i ewentualnie Szymon Hołownia, bo zarówno PiS, jak i PSL bywały w przeszłości niedoszacowane - przewiduje w rozmowie z Gazeta.pl politolog dr Mateusz Zaremba. Ekspert tłumaczy także m.in. przyczyny spadku poparcia w badaniach dla Sławomira Mentzena.
W sondażu Opinia24 dla RMF FM Rafał Trzaskowski uzyskał 29,7 proc. poparcia (jeszcze miesiąc wcześniej było to 31,5 proc.). Na Karola Nawrockiego chce głosować 25 proc. badanych (wzrost o 4,9 p.p. w porównaniu do kwietnia). Trzecia lokata przypadła Sławomirowi Mentzenowi (10,5 proc., spadek o 4,2 p.p.). Szymon Hołownia uzyskał 6,1 proc. (+0,3 p.p.), Magdalena Biejat - 6 proc. (+4,5 p.p.), Adrian Zandberg - 5,5 proc. (+2,8 p.p.), Grzegorz Braun - 5,4 proc. (+1,9 p.p.), Krzysztof Stanowski - 1,7 proc. (-0,7 p.p.), Marek Jakubiak - 1,5 proc. (+0,5 p.p.), Joanna Senyszyn - 1,3 proc. (+0,9 p.p.) Pozostali kandydaci - Maciej Maciak, Marek Woch i Artur Bartoszewicz - uzyskali poniżej 1 proc. Wyborcy niezdecydowani to 6,2 proc.


REKLAMA


Swoją prognozę wyniku I tury wyborów prezydenckich opublikował CBOS. Rafał Trzaskowski zdobył w niej 32,7 proc., Karol Nawrocki - 27,5 proc., Sławomir Mentzen - 13,7 proc., Szymon Hołownia - 6,2 proc., Adrian Zandberg - 5,7 proc., Magdalena Biejat - 4,9 proc., Grzegorz Braun - 4,4 proc., Joanna Senyszyn - 1,6 proc., Marek Jakubiak - 1,5 proc., a pozostali - Krzysztof Stanowski, Artur Bartoszewicz, Maciej Maciak i Marek Woch - poniżej 1 proc.


Zobacz wideo Debata w TVP na wesoło! Najlepsze momenty i wpadki


Wybory prezydenckie 2025. Spadki Trzaskowskiego, silniejsza m.in. Biejat
W badaniu United Surveys dla Wp.pl Rafał Trzaskowski zdobył 31,5 proc. (-1,7 p.p. w porównaniu do sondażu wykonanego tydzień wcześniej). Na Karola Nawrockiego chce zagłosować 26,6 proc. (+3,4 p.p.). Sławomir Mentzen zdobył 11,7 proc. (-1,9 p.p.). Oddanie głosu na Szymona Hołownię zadeklarowało 7,5 proc. badanych (bez zmian), na Magdalenę Biejat - 6,7 proc. (+0,6 p.p.), Adriana Zandberga - 4,4 proc. (+0,7 p.p.), na Grzegorza Brauna - 4,1 proc. (+0,6 p.p.), na Joannę Senyszyn - 2,4 proc. (+1,8 p.p.), na Marka Jakubiaka - 2 proc. (+0,8 p.p.), na Krzysztofa Stanowskiego - 1,8 proc. (+0,2 p.p.). Pozostali kandydaci uzyskali łącznie 1,3 proc.
Zerknijmy jeszcze na ostatni sondaż IBRiS dla Onet.pl. W tym badaniu chęć oddania głosu na Rafała Trzaskowskiego zadeklarowało 32,6 proc. badanych (dla porównania, na przełomie stycznia i lutego było to 37,3 proc.). Karol Nawrocki uzyskał 26,4 proc. (+2,5 p.p.). Na podium znalazł się również Sławomir Mentzen (10,8 proc., +1,8 p.p.). Magdalena Biejat zdobyła 6 proc. (+1 p.p.), Szymon Hołownia - 5,3 proc. (-1,5 p.p.), Adrian Zandberg - 3,4 proc. (+2,3 p.p.), Grzegorz Braun - 2,7 proc. (+1 p.p.), Krzysztof Stanowski - 1,6 proc. (-1,4 p.p.), Joanna Senyszyn - 1,5 proc., Marek Jakubiak - 1 proc., a pozostali - 0,6 proc. Niezdecydowani stanowią 8 proc.
Wybory prezydenckie 2025. Politolog: Wynik Nawrockiego może być wyższy niż sondażowy
Marcin Kozłowski, Gazeta.pl: Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki uzyskują razem w sondażach ok. 55-60 proc. poparcia. Publicyści zwracają uwagę, iż byłby to jeden z najniższych łącznych wyników kandydatów PO i PiS w wyborach prezydenckich od lat. O czym by to świadczyło?
Dr Mateusz Zaremba, politolog, Uniwersytet SWPS: Podchodziłbym do tego z ostrożnością, pytanie, czy nie ma tu pewnych błędów i odchyleń pomiaru. W badaniu CBOS prognozowana frekwencja to 66,9 proc., a łączny wynik Trzaskowskiego i Nawrockiego - 60,2 proc. o ile wyłapiemy jakichś, za przeproszeniem, kłamczuszków, którzy deklarują, iż pójdą do wyborów, a małe jest prawdopodobieństwo, iż pójdą, to zwiększy się jednocześnie odsetek osób głosujących na dwóch głównych kandydatów. Nie jest to więc tak mało, jak nam się dzisiaj wydaje i byłbym ostrożny z wyciąganiem na tym etapie kategorycznych wniosków. Badania pokazują też, iż im starszy wyborca, tym suma tych głosów jest większa. To by pokazywało, iż zrozumienie tego podziału na PO i PiS jest wyższe w starszych grupach wiekowych.


Jednocześnie faktycznie debaty pokazały, iż po każdej stronie jest jakaś alternatywa i nie ma też takiego przeświadczenia, iż wybory rozstrzygną się w pierwszej turze. Część wyborców myśli sobie więc, iż może zagłosować tak zwanym sercem, a nie kalkulacją.
Czy spadki Rafała Trzaskowskiego notowane w ostatnich tygodniach to efekt błędów, czy raczej właśnie tego, iż wyborcy zaczęli bardziej interesować się polityką i wybierać sercem, jak pan to określił?
Uważam, iż sztab Trzaskowskiego popełnił wiele błędów. Za bardzo próbował skręcić w prawo. Moim zdaniem ta kampania była trochę nieprzygotowana, wyborcy mogli mieć wrażenie niepewności, niestabilności poglądów Trzaskowskiego, co mogło się przyczynić do tego, iż zaczęli szukać gdzie indziej. Jak się ma wyborcę, to sztuką jest go utrzymać, żeby nie rozglądał się za innymi kandydatami. Może zabrakło też bigla kampanijnego, który miał chociażby Aleksander Kwaśniewski. To są takie miękkie cechy, które powodują, iż wyborca chce być politycznie wierny kandydatowi.
Trzaskowskiemu mogły zaszkodzić debaty?
Nie wykazał w nich dominującej pozycji, nie rozdawał kart. Moim zdaniem zbyt intensywnie atakował wyłącznie Karola Nawrockiego, jakby to był tylko spór PO-PiS. Oczywiście Nawrocki jest głównym kontrkandydatem i Trzaskowski powinien mu poświęcić sporo uwagi, ale błędem było pomijanie innych. A oni jednak mają istotny elektorat.
Sprawa mieszkania nie zaszkodziła Karolowi Nawrockiemu? Poparcie w sondażach ma dość stabilne, na poziomie 25-27 proc.
Według mnie ta sprawa pozostało trawiona przez obywateli. Zobaczymy dopiero za parę dni, może za 1,5 tygodnia. Dlatego z punktu widzenia sztabu Rafała Trzaskowskiego najważniejsze jest to, żeby to dobrze "zagrało" przed II turą.


Jarosław Kaczyński może być zadowolony z wyniku swojego kandydata?
Wyniki pierwszej tury to jedno, ale przecież pozostało druga. Ryzyko jest takie, iż wyborcy Sławomira Mentzena za bardzo nie chcą głosować na Karola Nawrockiego. Mają poczucie, iż to nie ich człowiek. Problematyczna dla nich może być też sprawa mieszkania.


W czym upatruje pan niższych wyników Sławomira Mentzena, który przecież jeszcze kilka tygodni temu miał solidne kilkanaście procent?
To efekt kilku rzeczy, ale przede wszystkim tego, iż Konfederacja ma pewną barierę, sufit poparcia, bo jednak wielu ludzi jej nie ufa. Konfederacja zawsze pikuje i później spada. Pytanie tylko, jak bardzo. Ta bariera jest w miarę stabilna, tylko ma różną wagę przy różnej frekwencji. Zobaczymy, jak to w niedzielę przełoży się na liczbę głosów. W wyborach do Parlamentu Europejskiego było to 1,4 mln głosów i ok. 12 proc., w wyborach parlamentarnych w 2023 r. - ok. 1,5 mln głosów i ok. 7 proc. W wyborach prezydenckich w 2020 r. na kandydata Konfederacji Krzysztofa Bosaka zagłosowało natomiast 1,3 mln wyborców, co przełożyło się na ok. 6,8 proc.
Czy Szymon Hołownia może liczyć na niespodziankę, jaką w 2023 r. miała Trzecia Droga i nagle z tych kilku procent podskoczy w niedzielę do kilkunastu?
Nie wydaje mi się. Był zręczny w debatach, ale nie ma już efektu świeżości. Mogę się oczywiście mylić, ale badania już teraz mówią, iż ma porównywalne poparcie np. do Adriana Zandberga. Jego błędem było granie roli, którą grał w 2020 r.: outsidera, który wnosi świeży powiew. To zgrany scenariusz. Żart opowiadany dwa razy w tym samym towarzystwie przestaje być śmieszny. Będąc marszałkiem Sejmu i będąc w ugrupowaniu, które jest w koalicji, granie takiej roli jest niewiarygodne. Ludzie słusznie zadają mu teraz pytania: "Panie, ale dlaczegoś pan tego czy tamtego nie zrobił?". Hołownia próbuje to tłumaczyć dzięki sztuczek konferansjerskich, ale dość mgliście.
Co wyniki Magdaleny Biejat, Adriana Zandberga i Joanny Senyszyn mówią o sytuacji lewicowych ugrupowań? Czy nastąpiło wielkie odbicie po lewej stronie po wcześniejszych tragicznych wynikach?
Kandydaci próbują zmobilizować cały elektorat lewicowy, żeby pokazać, iż są jakąś siłą. Prezentują też różne modele. Z jednej strony jest Magdalena Biejat, która uważa, iż trzeba zmieniać jakość życia publicznego od środka, z drugiej strony Adrian Zandberg, który jest ideowcem i mówi, iż trzeba robić albo tak, jak on chce, albo wcale.


Gdyby nagle się okazało, iż razem z Joanną Senyszyn mają 13-14 proc., to zbudowaliby sobie zupełnie inną pozycję, byłaby to marchewka, która mogłaby doprowadzić do zjednoczenia i mogliby być realną siłą w parlamencie. W tej kadencji mogliby mieć większy wpływ na lewicowe postulaty, np. budownictwo społeczne. Mogą pójść do Tuska i powiedzieć: "Drogi Donaldzie, o ile wejdziemy z takim poparciem do Sejmu w 2027 r., to jest szansa, iż utrzymamy koalicję".
Czego spodziewa się pan w niedzielę o godz. 21? Co pokażą nam słupki badań exit poll? Czy będą zaskoczenia?
Zakładam, iż lepsze wyniki niż sondażowe mogą uzyskać Karol Nawrocki i ewentualnie Szymon Hołownia, bo zarówno PiS, jak i PSL bywały w przeszłości niedoszacowane. Sądzę, iż niższe poparcie od spodziewanego może mieć z kolei Sławomir Mentzen.
Idź do oryginalnego materiału