Policja złamała prawo w Wadowicach: zatrzymania protestujących. Uniemożliwiono demonstrację przeciw Kaczyńskiemu

1 rok temu

Jak bardzo PiS musi się bać Polaków, iż nasyła na legalnie protestujacych ludzi policję? Funkcjonariusze po raz kolejny bezczelnie i ostentacyjnie złamali prawo, usuwając legalną demonstrację przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wszystko działo się w Wadowicach.

Jarosław Kaczyński boi się Polaków. Na spotkania z nim wpuszczani są wyłącznie ludzie z partii oraz starannie wyselekcjonowani klakierzy. Nie ma mowy o tym, aby na salę gdzie odbywa się żałosny spektakl prezesa PiS weszli normalni Polacy. Kaczyński jest przerażony, iż padną niewygodne pytania.

Kaczyński panicznie boi się protestów. Gdy widzi większą grupkę ludzi zaczyna się wewnętrznie trząść i myśli prawdopodobnie o tym jak uciec. Dlatego działacze jego partii nasyłają na protestujących policję. Tak było w Wadowicach, gdzie policjanci siłą usunęli protestujących. Zrobili to nielegalnie, bo prawo do głoszenia poglądów i wolności wypowiedzi jest prawem fundamentalnym i żaden strach prezesa PiS nie upoważnia mundurowych, aby aresztować za poglądy.

Działania policji były nielegalne a ludzie w mundurach dołączyli do zwykłych politycznych bandytów, stając się, jak mówiono za komuny „bijącym sercem partii”.

Idź do oryginalnego materiału