Policja zatrzymała kobietę za zażycie tabletki poronnej? TVN manipuluje tematem aborcji

1 rok temu

18 lipca TVN24 wyemitował program o pani Joannie, która trafiła do szpitala po zażyciu tabletki poronnej. Przerwanie ciąży miało zainteresować policję; służby na miejscu kazały kobiecie się rozebrać oraz skonfiskowały jej rzeczy osobiste, laptop i telefon. Kobietę w filmie przedstawiono jako ofiarę przepisów antyaborcyjnych; jednak po zapoznaniu się z nieopublikowanymi przez TVN faktami, z łatwością można dostrzec dezinformacje stacji.

Kobieta chciała popełnić samobójstwo

Do opisanej sytuacji doszło w Krakowie 27 kwietnia br. Pani Joanna zażyła tabletki poronne kupione przez internet, ponieważ ciąża podobno miała zagrażać jej zdrowiu. Po fakcie poczuła się źle fizycznie i psychicznie, dlatego zadzwoniła do swojej lekarki; ta następnie zawiadomiła policję. Gdy kobieta trafiła do szpitala, podczas badania postanowiono ją przesłuchać.

Policjantki weszły do gabinetu ginekologicznego. Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: »czego wy ode mnie chcecie?« – powiedziała Joanna w TVN.

W wywiadzie dla TVN Joanna opowiedziała swoją wersję wydarzeń, ta relacja posiada nieścisłości i nie zgadza się ze stanowiskiem policji. Służby przybyły na miejsce nie z powodu dokonanej aborcji, ponieważ zabicie własnego, nienarodzonego dziecka jest w Polsce legalne, ale zapobiegnięcia popełnienia przez kobietę samobójstwa. Policja i służby ratownicze wskazują, iż w domu zastały zapłakaną kobietę, od której wyczuwalna była woń alkoholu. Joanna przyznała, iż od lat leczy się psychiatryczne.

27 kwietnia dostaliśmy zgłoszenie od lekarza psychiatrii, wezwał numer 112 i poinformował nas, iż jego pacjentka dokonała aborcji i chce popełnić samobójstwo. Przekazał nam adres kobiety, pod który wysłana została karetka pogotowia i patrol policji – powiedział rzecznik prasowy małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń.

Stacja TVN upiera się, iż kobieta nie chciała sobie nic zrobić.

Pani Joanna przyznaje, iż telefon do lekarki mógł brzmieć dramatycznie, ale zapewniała, iż nie chce sobie nic zrobić - oświadczyła prezenterka TVN.

Zaprzecza temu oświadczenie Naczelnej Izby Lekarskiej, która ma dowody na to w postaci nagranej rozmowy z dyspozytorem numeru 112. „Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws. podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby by ratować zagrożone życie Rozmowy z dyspozytorem 112 są nagrywane, stąd jest to do zweryfikowania (treść zawiadomienia)” - opublikowała na Twitterze NIL.

Szanowni Państwo

Wobec ujawnionej wczoraj sytuacji która spotkała Panią Joannę Samorząd prowadzi postepowanie wyjaśniające

Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę ma obowiązek…

— Naczelna Izba Lekarska (@NaczelnaL) July 19, 2023

Joanna posiadała nielegalne środki

Joanna powiedziała, iż tego dnia zażyła tabletki poronne; nie ujawniła jednak dowodu zakupu medykamentów, dlatego zaszło podejrzenie, iż mogą pochodzić z nielegalnego źródła. W tej sytuacji na podstawie art. 124 ustawy Prawa farmaceutycznego (kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do lat 2) policja zarekwirowała laptop, który mógł być dowodem transakcji i zdołałby naprowadzić na sprzedawcę środków. Następnie pod asystą żeńskiego zespołu policji kobieta została przeszukana, by sprawdzić, czy nie posiada przy sobie środków zagrażających zdrowiu.

CZYTAJ TAKŻE: Jak wygląda ŻYCIE dwa lata po wyroku TK?

Po odbytym badaniu szpital zdecydował się odesłać kobietę na leczenie do innej placówki. Tam kobieta dobrowolnie oddała swój telefon policjantom, którzy spisali protokół ws. skonfiskowanego sprzętu. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Obecnie w sprawie obrotu środkami poronnymi niewiadomego pochodzenia prowadzone jest śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza.

To nie pierwsza manipulacja stacji

Bez wątpienia TVN nie miał na względzie dobra kobiety występującej w reportażu, ale pragnął ją wykorzystać politycznie. Pani Joanna trafiła do szpitala pod koniec kwietnia, a stacja przygotowała reportaż dopiero 18 lipca, tuż przed kampanią wyborczą. Kobieta leczy się psychiatrycznie od kilku lat, co dodatkowo podważa wiarygodność programu.

Wcześniej TVN posłużył się śmiercią Izabeli z Pszczyny. Kobieta trafiła do szpitala z powodu zagrożonej ciąży, gdzie niestety zmarła. Według stacji Izabelę zabił wyrok Trybunału Konstytucyjnego, lekarze mieli obawiać się, iż wywołanie poronienia zostanie uznane za nielegalną aborcję, dlatego postanowili nie interweniować. Jednakże aborcja mająca na celu ratowanie życia kobiety jest legalna. Wedle ustaleń prokuratury pszczynianka umarła przez błąd lekarski i brak specjalistycznego sprzętu w sali operacyjnej; na oddziale ginekologiczno-położniczym jedno przyłącze tlenu i przyłącze próżni (gazy potrzebne do ratowania życia) było atrapą, a inne przyłącze próżni nie działało. To samo na sali porodowej. Popsute też było jedno przyłącze tlenu na internie i trzy z czterech przyłączy próżni na intensywnej terapii.

Narodowcy.net/krakow.policja.gov.pl/fakty.tvn24.pl

Idź do oryginalnego materiału