Polacy wciąż czekają na przeliczenie głosów w wyborach prezydenckich

4 dni temu

Do dzisiaj Polska nie zna oficjalnego zwycięzcy wyborów prezydenckich. To fakt, który sam w sobie jest skandalem i kompromitacją państwa. W demokracji podstawą legitymacji władzy jest głos obywateli – a jeżeli ten głos nie został policzony uczciwie, jeżeli wynik budzi wątpliwości, to cała konstrukcja państwa prawa staje się atrapą.

Mimo to w pałacu prezydenckim zasiada Karol Nawrocki – człowiek, który nie posiada żadnej legitymacji społecznej. Uzurpator, którego obecność w najważniejszej instytucji państwa jest policzkiem dla obywateli. Jego uprawnienia są zerowe, a decyzje, które podejmuje, nie mają mocy prawnej. Są tylko pustymi gestami człowieka, który zajął miejsce, do którego nie ma żadnego mandatu. Nie ulega wątpliwości, iż w czasie wyborów doszło do licznych nieprawidłowości. Raporty i świadectwa wyborców wskazują jasno: konieczne jest ponowne, dokładne przeliczenie głosów. Dopóki to się nie stanie, żadne deklaracje i żadne „zaprzysiężenia” nie mają znaczenia. Demokracja nie opiera się na fałszu i manipulacji – opiera się na przejrzystej woli obywateli.

To właśnie dlatego w pałacu prezydenckim narasta strach, gdy tylko pada nazwisko Waldemara Żurka. To nazwisko stało się symbolem prawdy i odwagi – i każdy, kto ma coś na sumieniu, wie, iż moment prawdy nadchodzi. Wystarczy jedno uczciwe przeliczenie głosów, by okazało się, iż uzurpatora trzeba wynieść z pałacu w atmosferze kompromitacji.

Polacy mają prawo wiedzieć, kto naprawdę wygrał wybory. Mają prawo do uczciwości i przejrzystości. Nie wolno im tego prawa odbierać – bo bez tego państwo przestaje być republiką, a staje się farsą.

Idź do oryginalnego materiału