Siostra premiera Mateusza Morawieckiego pracowała na fikcyjnym stanowisku tylko po to aby pobierać pensję – ustalił NIK. Polacy nie zostawiają na niej i na jej bracie suchej nitki. Oto wybrane komentarze:
Według NIK siostra premiera Morawieckiego, Anna, miała pracować na fikcyjnym etacie jako pomoc administracyjna w referacie Urzędu Miejskiego w Trzebnicy, jednocześnie pracując na pełnym etacie we Wrocławskim Domu Literatury. Dla prawicy kraść, to jak dla kozy s*ać, samo się robi.
Wyobrażacie sobie, ze siostra premiera Francji, Szwecji czy Czech dostawałaby kasę za etat-widmo a jej braciszek byłby w polityce dłużej niż godzinę po ujawnienia takich informacji? W Polsce Kaczyńskiego zaś gość będzie opływał w zaszczyty. Przerobili nasz kraj na… oborę.
Kolejny odcinek z cyklu „Rodzina na swoim”. Tym razem siostra premiera, zatrudniona w nieistniejącym wydziale, pracująca nad nieistniejącym projektem, dostawała jak najbardziej realne pieniędze.
W normalnym, zachodnim państwie, taka sytuacja byłaby co najmniej powodem do szczgółowych wyjaśnień, a w razie potwierdzenia doniesień, dymisji premiera. Ale u nas oczywiście, jak na Białorusi, nikt tym się nie przejmie. Demokracja w stanie całkowitego paraliżu!
Praca, pokora, umiar w wykonaniu PiS! „Siostra premiera Anna Morawiecka miała pracować jako “pomoc administracyjna” w referacie w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy, który – wg NIK – choćby nie istniał.”
Siostra premiera Morawieckiego, Anna, idealnie by się nadawała do roli stracha w filmach Hitchcocka, ale została zatrudniona na fikcyjnym etacie w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy. I jak tu wierzyć słowom premiera, iż kooperacja rządu z samorządami się nie układa?
Ale żeby siostra Morawieckiego miała fikcyjne stanowisko pracy i zgarniała niemałą kasę… Siostra premiera. Fikcyjne stanowisko pracy. Jakie to są standardy? Przecież oni nie mają jakichkolwiek hamulców w chapaniu kasy, ci Morawieccy!
Rodzina oszustów!