W okresie, kiedy osoby w mundurach Policji Państwowej w Polsce stają w obronie kolorów organizacji ludobójczej OUN-UPA odpowiedzialnej za bestialskie mordy na polskiej ludności cywilnej i funkcjonariuszach ówczesnej milicji stającej w obronie zwykłej ludności wypada przypomnieć w jaki sposób wyznawcy kolorów organizacji OUN- UPA zachowywali się przeciwko obrońcom polskiej ludności.
Polacy broniący dziś UPA, są zdrajcami ojczyzny. Wśród całej listy uczestników zbrojnego oporu wobec ludobójczej działalności band UPA na terenie powojennej Polski wymienić można uczestników konspiracyjnej walki z niemieckim okupantem w szeregach AK, NSZ, BCh lub AL. Dziś pragniemy Państwu przedstawić historię Franciszka Kijanki.
Mężczyzna urodził się 5 lutego 1904 roku w miejscowości Huta Brzuska (pow. przemyski). W czasie wojny współpracował z partyzantami. W momencie, gdy tuż po wojnie przyszło mu walczyć o biologiczne przetrwanie dla siebie i swojej rodziny, był ojcem sześciorga dzieci. Został członkiem ORMO. Formacja ta dopiero później zyskała złą sławę. Wówczas, w 1945 roku, powstała w Hucie Brzuskiej oddolnie, z inicjatywy mieszkańców miejscowości, w celu zapobiegania napadom band UPA.
28 października 1945 roku w czasie przewożenia swojej rodziny z terenów działania ukraińskich bandytów w bezpieczne miejsce, na moście przy gromadzie Babice, wóz zatrzymało dwóch członków UPA. Franciszek został uprowadzony do lasu, a jego żona pobita. W wyniku pobicia, kobieta zaczęła mocno niedomagać na zdrowiu i zmarła w sierpniu 1949 roku. Pozostałych zatrzymanych puszczono wolno.
Według informacji do jakich dotarła rodzina, Franciszek Kijanka był długo torturowany: obcięto mu genitalia, wydłubano oczy i wycięto język. W tym czasie Ukraińcy śmiali się i przez cały czas nad nim znęcali. Nie był to koniec przerażających informacji. Ciała bowiem nigdy nie znaleziono.

Jak wspominał świadek zdarzenia – Antoni Kruk (zamieszkały w Hucie Brzuskiej), bandyci z UPA przeprowadzili rewizję osobistą, w wyniku czego odnaleźli przy Kijance rewolwer. Drugi ze świadków – Franciszek Stadnik (zamieszkały w gminie Krzywcza), który towarzyszył Franciszkowi w drodze do gromady Babice potwierdził fakt zatrzymania, dodając, iż na pytanie o posiadaną broń Franciszek sam się przyznał, po czym został uprowadzony do lasu przez bandytów z UPA[1].
Ten jeden z wielu przykładów bestialstwa UPA, świetnie ukazuje podejście ukraińskich ludobójców wobec tych, którzy posiadając przy boku broń mogą stanąć na drodze w realizacji przez nich mordów na ludności cywilnej zamieszkujących obszar uznany przez nich za ziemie ukraińskie[2]. Dlatego też tak istotne jest poznanie prawdy historycznej i podjęcie działań mogących zabezpieczyć zwykłych polskich obywateli przed głupotą polityków warszawskich, którzy w wypadku zagrożenia uciekną, pozostawiając tysiące obywateli bez żadnej pomocy.
[1]Akta personalne milicjanta pomocniczego Franciszka Kijanki, IPN Rz 00155/1175, k.4-5.
[2]https://kresy.pl/wydarzenia/ukrainscy-nacjonalisci-nazwali-ziemie-chelmska-i-przemyska-etnicznymi-ziemiami-ukrainskimi/ aktualizacja 27.08.2025 r.
Polecamy również: Tusk wyłącza ukraińską mąkę spod kontroli na granicy