Pojechali nad jezioro i nie mogli w TO uwierzyć. Trzeba już choćby płacić za… „Pół plaży narzekało”

2 dni temu
„Fakt” opisał historię pani Magdy, która z rodziną pojechała nad jezioro. Pobyt na plaży z rodziną okazał się sporym wydatkiem. Lato w pełni, żar się leje z nieba Dzieci i młodzież już dawno zapomniały o minionym roku szkolnym, dorośli zaplanowali urlopy, a z nieba leje się żart – nic tylko ruszać na zasłużony wywczas. A skoro lato gorące, to nie ma jak wyprawa nad wodę. Wypoczynek nad Bałtykiem lub wyprawa nad jezioro wciąż cieszy się ogromną popularnością wśród Polaków. Nie odstraszają nas choćby ceny, choć co rusz na portalach internetowych i w mediach społecznościowych natrafiamy na legendarne już „paragony grozy”. Toaleta za „dychę”, parking z pół stówy czy prosty obiad za banknot z Władysławem Jagiełłą wciąż szokują, ale nie robią już takiego wrażenia. Przywykliśmy. Cała rodzina na plaży? „Dycha” od łebka! Tymczasem ciekawą historią znad jeziora w woj. Kujawsko-Pomorskim podzieliła się z „Faktem” pani Magda. Kobieta wybrała się z rodziną (łącznie cztery osoby). – Ludzie trąbią o drożyźnie nad morzem. Tam przynajmniej nikomu nie każą płacić za kąpanie i opalanie – powiedziała. O co chodzi? Za wstęp na plażę trzeba było zapłacić 10 zł od osoby. Nie dotyczyło to jedynie dzieci poniżej siódmego roku życia. – Za naszą czwórkę zapłaciliśmy
Idź do oryginalnego materiału