Proszę Państwa, za naszą wschodnią granicą trzeci rok trwa wojna. Jak każda wojna, ma ona punkty zwrotne. W mojej subiektywnej ocenie, właśnie jesteśmy świadkami jej znaczącej eskalacji, która w najbliższych dniach się pogłębi.
Po pierwsze na lądzie, rosyjska letnia operacja ofensywna w połączeniu z fiaskiem awanturniczej ukraińskiej operacji wtargnięcia na tereny Federacji Rosyjskiej na kierunku kurskim, rysują coraz wyraźniej widmo klęski armii Kijowa.
Po drugie, dzisiejszy zmasowany atak na Moskwę, na bloki mieszkalne, ukraińskich dronów spowoduje niebawem dotkliwy odwet rosyjski.
Po trzecie, w piątek w Waszyngtonie dojdzie do spotkania Premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera i Prezydenta USA Joe Bidena, na którym z dużą dozą prawdopodobieństwa dojdzie do zgody na użycie przez Ukrainę dostarczonej przez oba kraje broni dalekiego zasięgu przeciw celom na terenie Rosji. Czyli przekroczenia jednej z wyznaczonych przez Moskwę „czerwonych linii”.
Po czwarte, w przestrzeni wojny informacyjnej obserwujemy wręcz sięgającą absurdu i histerii kampanię podgrzewania atmosfery wojennej.
Po piąte, USA mają dziś (wtorek) ogłosić sankcje wobec Iranu za dostarczenie rakiet balistycznych Federacji Rosyjskiej. Teheran zaprzecza, ale przypomnę casus rzekomego posiadania „broni atomowej i biologicznej przez Irak” stał się przesłanką ataku USA na to państwo.
Po szóste, „eksplodował” dziwny zbieg okoliczności sygnałów o potrzebie rozmów pokojowych dotyczących uregulowania wojny o Ukrainę płynące z Niemiec, Brazylii oraz Indii. Ktoś, coś wie, stąd stara się działać?
Po siódme, dziś rozpoczęły się największe od upadku ZSRR, czyli od 30 lat, manewry rosyjskiej floty „Ocean-2024” obejmujący wszystkie akweny światowego oceanu, na których w/g legendy manewrów: „rozpoczyna się faza aktywna, podczas której zostaną odpracowane najbardziej złożone misje, przeprowadzone w warunkach maksymalnie najbliższych misjom bojowym”. Mówiąc po ludzku, w morza i oceany wyszła flota rosyjska.
Potężne siły na świecie, w obliczu pata i rysującego się kryzysu ekonomicznego, szukają wyjścia z tej wojny w postaci negocjacji pokojowych. Jednak nie mniej potężne i wpływowe siły, chcą tę wojnę rozstrzygnąć na swoją korzyść i ją eskalować. A na pewno nie dopuścić do jej zakończenia teraz.
Chyba jeszcze nigdy po 1945, przy tym tak beztrosko, świat nie stał na progu dużego konfliktu o charakterze zbrojnym. Nie mamy na to wpływu i nie pozostaje nam nic tylko obserwacja tego co widzimy, do czego zachęcam. Proszę mieć jednak na uwadze, iż w przypadku pogłębionej eskalacji zostaniemy objęci cenzurą prewencyjną, blokadami mediów elektronicznych, mediów społecznościowych, także tu na fb. Może jednak obserwowane przesilenie zakończy się rozładowaniem napięcia w postaci jakiś negocjacji pokojowych, czy rozmów, czego sobie i Państwu życzę.
Krzysztof Podgórski