Podatkowy skandal! Kandydat chce cofnąć stawki VAT do 2011 roku.

1 dzień temu

Podatkowa bomba w kampanii! Kandydat na prezydenta obiecuje radykalną obniżkę VAT – czy Polska wróci do stawek sprzed 2011 roku? To może być najbardziej zaskakująca obietnica wyborów prezydenckich 2025! Jeden z kandydatów ogłosił, iż pierwszego dnia urzędowania złoży projekt ustawy obniżającej VAT do poziomów sprzed ponad dekady – z 23% do 22% oraz z 8% do 7%. To ruch, który może wstrząsnąć nie tylko polityką, ale też gospodarką i budżetem państwa.

Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce

VAT – „tymczasowa” podwyżka, która trwa od 2011 roku

Wprowadzony w styczniu 2011 roku jako środek ratunkowy po globalnym kryzysie finansowym, podwyższony VAT miał obowiązywać zaledwie trzy lata. Tymczasem od 14 lat kolejne rządy ignorowały zapisy ustawy, traktując wyższy VAT jako stałe źródło dochodów – choćby gdy finanse państwa notowały rekordowe wpływy.

Kandydat obiecuje: VAT w dół już pierwszego dnia

Kandydat podkreśla, iż skorzysta z prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej, by natychmiast nadać sprawie bieg. Obniżka VAT – według niego – to konieczność w obliczu galopujących cen i drożyzny, która uderza w najbiedniejszych. Uważa, iż niższy VAT pobudzi konsumpcję i ulży gospodarstwom domowym.

Ale czy to możliwe?

Tutaj zaczynają się schody. Obniżka VAT wiąże się z ogromnymi kosztami dla budżetu państwa – szacowanymi choćby na ponad 20 miliardów złotych rocznie. Co więcej, zgodnie z obowiązującymi przepisami, niższe stawki mogą zostać przywrócone tylko wtedy, gdy budżet spełni określone warunki dotyczące deficytu, długu i wydatków na obronność.

Eksperci ostrzegają, iż realizacja tej obietnicy wymaga nie tylko politycznej odwagi, ale i gospodarczego cudu. Przy obecnych napięciach fiskalnych, konieczności finansowania armii i ochrony zdrowia – powrót do niższego VAT może być ryzykowny lub wręcz nierealny.

Polityczna kalkulacja czy realny plan?

Obietnica obniżki VAT to idealny kampanijny „hit”, który może przynieść tysiące głosów – szczególnie w drugiej turze. Jednak jej realizacja wymaga nie tylko większości w Sejmie, ale także przychylności rządu i zgody Komisji Europejskiej (w przypadku niektórych kategorii towarów i usług). W efekcie może się okazać, iż obietnica skończy się na deklaracjach, które rozbiją się o mur biurokracji i twardych realiów finansowych. VAT wraca na pierwsze strony gazet – tym razem jako narzędzie walki o władzę. Kandydat gra va banque, ale czy Polacy uwierzą w obietnicę tańszych zakupów? I co ważniejsze – czy państwo będzie w stanie ją udźwignąć? Jedno jest pewne: kampania wkracza na podatkowy ring, a stawka jeszcze nigdy nie była tak wysoka.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału