Adaś właśnie wrócił z mamą ze sklepu, i był bardzo szczęśliwy. W rączkach trzymał właśnie nowe pudełko klocków.
Adaś uwielbiał budować z klocków. Budował domki, zamki, łódki, wieże i wiele innych cudów.
Odpakował klocki i wysypał je na dywan.
Zaczął budować. Układał klocek po klocku, dobierał starannie kształty i kolory, rozmyślał nad stylami architektury.
Siedział tak dni kilka próbując i próbując, i w końcu się udało. Domek z klocków stał i się błyszczał.
Był doskonały. Te spadziste daszki! Ta marmurowa posadzka! Te dębowe drzwi!
W pewnym momencie usłyszał jednak za sobą kroki.
Odwrócił się, i ujrzał smutnego pana w garniturze. Ów smutny pan rzekł:
- Towarzysz bywatel dokumenty budować klimat budynki ekologia za to być podatek ale dokumenty dokumenty dokumenty katastroficzny!
Adaś nie rozumiał:
- Mógłby pan powtórzyć?
Urzędnik zabulgotał:
- DOKUMENTY PODATKI POSŁUSZEŃSTWO!
Przyszedł jakiś mniej nabulgotany smutny pan, i rzekł:
- Pan Urzędnik przyszedł tu pobrać PODATEK KATASTROFICZNY.
- Czyli?
- Czyli, iż masz gnojku zapłacić za twój domek z klocków.
- Czemu? Przecież jest mój!
- Mam to w ðuþie ty pisowska ʞøʁvo! Towarzysz Daniel Pieskielski nakazał, iż każde dziecko ma mu dać dwa procent wartości każdego domku z klocków. Dawaj nam kasę, albo będzie źle.
Adaś się rozpłakał.
Przybiegli milicjanci, i wyciągnęli pały.