Podatek cyfrowy przez cały czas w planach ministerstwa. Możliwe są dwa jego warianty

12 godzin temu

Prace na zaawansowanym poziomie

W Polsce ponownie pojawia się temat długo zapowiadanego podatku cyfrowego. Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski potwierdził, iż prace nad projektem ustawy przez cały czas trwają, a nowe regulacje mają obejmować szeroki zakres usług cyfrowych. Zgodnie z założeniami, obowiązek podatkowy miałby dotyczyć globalnych gigantów technologicznych, których roczne przychody przekraczają 750 mln euro. Gawkowski przypomniał, iż pierwsze koncepcje przedstawiono w sierpniu bieżącego roku, a proces legislacyjny jest złożony i wymaga zaangażowania wielu instytucji.

Minister zaznaczył, iż prace są już zaawansowane i resort zbliża się do przedstawienia ostatecznego projektu ustawy, który ma zostać zaprezentowany na przełomie 2025 i 2026 roku. Po tym etapie rozpoczną się standardowe procedury, obejmujące konsultacje społeczne, prace rządowe oraz uzgodnienia międzyresortowe.

Minister finansów Andrzej Domański zaznaczył z kolei, iż projekt podatku cyfrowego nie jest jedynie kwestią gospodarczą, ale ma istotny wymiar polityczny, w tym międzynarodowy. Choć nie wyraża jednoznacznego poparcia dla regulacji, uznaje, iż poszukiwanie nowych źródeł dochodów jest uzasadnione, podkreślając jednocześnie konieczność świadomego rozważenia wszystkich konsekwencji. Wprowadzenie podatku cyfrowego będzie więc miało znaczenie nie tylko fiskalne, ale także wpływ na relacje z innymi państwami i globalnymi korporacjami, a jego ostateczny kształt będzie wynikiem kompromisu między potrzebami budżetu a polityką zagraniczną.

Dwie ścieżki funkcjonowania

Resort cyfryzacji przedstawił dwa możliwe warianty konstrukcji podatku cyfrowego. Wersja szeroka zakłada objęcie opodatkowaniem różnorodnych usług, takich jak platformy cyfrowe (marketplace’y), aplikacje taksówkarskie, media społecznościowe, reklamy profilowane oraz usługi przekazywania danych o użytkownikach. Natomiast wariant wąski ograniczałby podatek wyłącznie do reklam profilowanych.

Planowane wpływy z podatku miałyby trafiać bezpośrednio do budżetu państwa i być przeznaczone na rozwój krajowych technologii, innowacji oraz wsparcie wysokiej jakości treści medialnych. Według ustaleń PAP Biznes preferowana stawka podatku wyniosłaby 3 proc., co w 2027 roku przekładałoby się na około 1,7 mld zł wpływów, a w 2030 roku choćby na ponad 3 mld zł.

Inne kraje Europy już go mają

Podobne do tych proponowanych w Polsce rozwiązania od kilku lat funkcjonują już we Francji, Włoszech, Hiszpanii i Austrii. Francja wprowadziła 3% podatek w 2019 roku, a w 2023 roku przyniósł on 668 mln euro, pokazując, iż tego typu danina może być realnym źródłem dochodów. Włochy stosują podobną stawkę od 2020 roku, a od 2025 roku zniosły lokalny próg przychodów, aby objąć podatkiem większą liczbę podmiotów i ograniczyć unikanie opodatkowania. Hiszpania od 2021 roku pobiera 3% od reklam online, usług pośrednictwa cyfrowego i sprzedaży danych użytkowników. Austria wprowadziła jeszcze wyższą stawkę – 5% – obejmującą wyłącznie reklamy internetowe, co czyni ją jedną z najwyższych w Europie.

Wprowadzenie podatku cyfrowego w Polsce wpisuje się w europejski trend mający na celu większą sprawiedliwość podatkową w środowisku cyfrowym. Regulacje te mogą przynieść dodatkowe miliardy złotych do budżetu oraz wyrównać szanse lokalnych przedsiębiorstw w konfrontacji z globalnymi gigantami.

Idź do oryginalnego materiału