Karol Nawrocki, człowiek, który marzył o prezydenturze , z każdym kolejnym dniem pokazuje, iż nie tylko moralność ale choćby podstawowe zasady prawa cywilnego są mu tak samo obce, jak pojęcie przyzwoitości. Sprawa mieszkania, które przejął od schorowanego pana Jerzego, nie tylko budzi moralne obrzydzenie. Teraz wychodzi na jaw, iż jego „własność” ma też poważny feler prawny.
Panie Nawrocki — jeżeli pan Jerzy w momencie przekazania mieszkania nie był rozwiedziony, a jego małżonka wciąż żyła, to sprzedaż czy przekazanie nieruchomości bez jej zgody jest z mocy prawa nieważne. Tak stanowi Kodeks cywilny, a nie jakaś „opinia mediów”, które rzekomo panu nie sprzyjają. Wspólność majątkowa małżeńska oznacza bowiem, iż oboje małżonkowie muszą wyrazić zgodę na rozporządzenie majątkiem wspólnym. Sam fakt wydziedziczenia (który prawdopodobnie i tak zostanie zakwestionowany w sądzie) nie daje żadnej podstawy do pomijania współmałżonka przy takiej czynności.
Czyli co pan podarował, panie Nawrocki? Kawalerkę, której choćby nie mógł pan legalnie posiadać. Podarował pan nie swoją własność, ale prawdopodobnie puste obietnice i kolejny pokaz buty oraz pogardy dla prawa. Trzeba wyjątkowej bezczelności, żeby w świetle kamer przekazywać mieszkanie, które według wszelkiego prawdopodobieństwa od początku obciążone jest wadą prawną. To nie darowizna — to żenująca farsa.
A teraz najlepsze: jeśli współwłaścicielka nie wyraziła zgody, umowa jest nieważna od samego początku (ex tunc). Oznacza to, iż cała kombinacja, którą pan usiłuje sprzedać opinii publicznej jako „pomoc” i „ratunek dla seniora”, nadaje się wyłącznie do kosza. I to nie kosza na dokumenty, tylko kosza hańby.
Panie Nawrocki, nie wystarczy tupet i propaganda TV Republika. Prawo, choć przez waszą partię naciągane do granic wytrzymałości, wciąż obowiązuje. Mieszkanie, które pan wyłudził, nie mogło być pańskie. Nie miało prawa trafić w pańskie ręce, a tym bardziej nie mogło być dalej „podarowywane”. Wyłudził pan coś, czym nie miał prawa rozporządzać. To nie jest pomoc. To cyniczny rozbiór majątku słabszego człowieka.
I nie, panie Nawrocki, nie uratują pana żadne puste konferencje ani kolejne frazesy o „ratowaniu” pana Jerzego. Tak działa prawo. A pan właśnie udowodnił, iż choćby tego nie potrafi pan uszanować.