Poczucie mocy sprzymierzyło się z gwałtem, poczucie myśli narodowej z samolubstwem

solidarni2010.pl 2 dni temu
Felietony
Poczucie mocy sprzymierzyło się z gwałtem, poczucie myśli narodowej z samolubstwem
data:12 kwietnia 2025 Redaktor: Anna

Dzielny, przemyślny syn Mieczysława, Bolesław Chrobry, stawszy się samowładcą Polski (r. 992), wyśmienity znawca rzeszy niemieckiej, niebezpiecznej sąsiadki Słowian, tak doskonale umiał wyzyskać ustawy i polityczne stosunki niemieckie, przymioty i zachcianki panów niemieckich, duchownych jako i świeckich, rozwinąć siły swego narodu, iż Polskę nie tylko wzniósł na wysoki szczebel wielkości i potęgi, ale uczynił ją też przemożnym mocarstwem wschodniej części Europy, i groźnym cesarzom rzymskim a królom niemieckim- pisał Mosbach August w 1871.

1000 lat po koronacji Bolesława Chrobrego rząd Donalda Tuska- „wyśmienitego znawcy rzeszy niemieckiej, niebezpiecznej sąsiadki Słowian, „wyzyskuje ustawy i polityczne stosunki niemieckie” do likwidacji Polski. Zatrudnieni przez Donalda Tuska panie i panowie w Ministerstwach realizują w błyskawicznym tempie „ zachcianki panów niemieckich”. Minister Barbara Nowacka ogranicza podstawy programowe ( edukacja włączająca musi uwzględnić pełną niesprawność intelektualną w klasie) ) przygotowując do wprowadzenia do polskich szkół niemieckiego podręcznika historii (pisanego dla Europejskiego Obszaru Edukacji więc Bolesław Chrobry czy Hołd Pruski nie mogą być w nim omawiane) czy wprowadza przedmiot „edukacja zdrowotna” odbierający godność i szansę na założenie szczęśliwej rodziny czyli realizuje plan „depopulacji jak Minister Leszczyna - ustawą o terapii daremnej czyli eutanazji.
Przez zręcznych pośredników pozawierał Bolesław wielorakie z dworami obcymi związki, których różnostronność i rozległość dają najświetniejsze świadectwo o jego rządach. Pominąwszy stosunki z pobliższymi krajami, jak z Czechami, Węgrami, widzimy poselstwa polskie we Włoszech, w stolicy apostolskiej i po dworach książęcych. W drugą stronę idą one z Kijowa aż do cesarza w Konstantynopolu i do drugiego cesarza w Niemczech. Toż prawdopodobnie i na północ, do Danii i do Anglii, skąd tyle pieniędzy podówczas napływało do Polski, a gdzie na tronie siedzieli z kolei szwagier i siostrzeniec Bolesława, Swen i Kanut Wielki, mnogie wyprawiały się poselstwa. Tak nagle wzrosło państwo Piastowskie od pół wieku! – pisał Karol Szajnocha w 1915 roku.
Tymczasem nasze placówki dyplomatyczne od ponad pół wieku przepełnione są potomkami „czerwonej zarazy” i nie były i nie są zainteresowane aby „ wzrosło państwo Piastowskie”. Czy Bolesław Chrobry dopuściłby do skandalicznych wypowiedzi na temat państwa , którym rządził, żony Ministra Spraw Zagranicznych (tej samej narodowości co Mosbach August) - jak ma to miejsce w rządzie Donalda Tuska?
Ówczesną ziemię polską, którą Mieszko zostawił synowi swemu z Dąbrówki, należy wyobrażać sobie daleko świetniejszą i bogatszą, niż ją widzimy później przez długie czasy. Kraj to był wprawdzie lesisty, ale obfitujący w złoto i srebro, w chleb i mięso, w miód i ryby… powietrze zdrowe, rola urodzajna, bory miodopłynne, wody rybne, rycerstwo bojowne, włościaństwo pracowite, konie wytrwałe, woły robocze, krowy dojne, owce wełniste. Owoż ta rola urodzajna, te bory miodopłynne, te owce wełniste dostarczały przy długoletnim pokoju wewnątrz Polski mnogich przedmiotów handlu, bogacących Polskę tem większą masą złota i srebra, im bardziej zawichrzone i zdziczałe były podówczas kraje sąsiednie, dokąd Polska zbywała towary swoje – pisał Kazimierz Szajnocha.
Już po II wojnie światowej rządy komunistyczne deprecjonowały „włościaństwo pracowite” nazywając ich kułakami, dobijając kontygentami i domiarami, zabierając „nadmiarową” własność i zmuszając do pracy w znacjonalizowanych (kradzionych) gospodarstwach.
Kolejne ekipy rządzące po 1989 roku nie tylko doprowadziły do utraty „wewnątrz Polski mnogich przedmiotów handlu, bogacących Polskę większą masą złota i srebra” poprzez „zagładę” polskiego przemysłu i rzemiosła, ale poprzez oddanie rolnictwa i Lasów Państwowych przez spolegliwych wobec żądań niemieckich realizujących Agendę Zrównoważonego Rozwoju ONZ 2030 polityków „ Owoż ta rola urodzajna, te bory miodopłynne, te owce wełniste” przestają być własnością narodu, którego przodkowie przez 1000 lat ciężko na niej pracowali.
Prócz tego była Polska pośredniczką całego handlu między północnym zachodem Europy a wschodem, to jest Grecyą i Azyą, skąd i dokąd szło przez Polskę kilka szlaków handlowych,
Na tak bogatej ziemi zawiązał się młody naród w rycerskim celu bronienia swojej niepodległości; wykształcił on się teraz w przeważnie rycerską społeczność, kierowaną głównie wojennym trybem, który całej ówczesnej władzy królewskiej nadawał wyłączny charakter wojennego wodzostwa, a całemu krajowi widok zbrojnego obozowiska.
(…)Oprócz tej świeckiej, rycerskiej gościnności, rozsławionej nadzwyczajną zamożnością kraju, wywierała Polska jeszcze inną, szlachetniejszą gościnność, bo gościnność duchową. Zarazem z mnogiem z okolicznych państw rycerstwem przyjmował Bolesław, ten, jak go później nazwano „szermierz Chrystusa”, coraz liczniej do Polski napływające duchowieństwo, które przynosiło z sobą zarody całej dzisiejszej oświaty europejskiej..
Jedna część wędrownych opowiadaczów „słowa” osiadała w Polsce u Bolesława, który sam duchownych sprowadzał z zagranicy, przybytki im budował, tak wielce ich szanował, iż podczas gdy oni stali, nigdy nie ośmielił się usiąść, i nigdy też inaczej, jak tylko „księdzami” ich nazywał.
„Ksiądz” bowiem znaczyło wówczas to samo, co dziś „książę’' i za książąt więc chciał ich Bolesław mieć w swojej Polsce. Druga część duchowieństwa gościła tylko przychodem w Polsce i szła dalej do Prus, na Ruś, między Pieczyngów, znajdując zwykle w ziemi naszej wsparcie u Bolesława, pomoc w swej apostolskiej wędrówce do dalszych krajów, a w tych dalszych krajach — męczeństwo.
Wykształceni na dziełach ojca Imperium Judenratu, zwłaszcza młodzi bojówkarze współczesnego Kominternu, nie tylko nie bronią niepodległości Polski i jej chrześcijańskiej tradycji, której zawdzięczają oświatę i swoją obecną pozycję, ale prowadzą prymitywną, brutalną akcję propagandową i prowokacyjną. Takich mamy młodych tzw. „wykształconych” jak i rząd, który celnie określił redaktor Michalkiewicz „najgłupszym od czasu Bolesława Chrobrego”.
O wyprawie na Kijów pisze Kazimierz Szajnocha: (…) Miał tedy Bolesław dwojaką sprawę, bo wpływ Polski i córkę pojmaną do ocalenia na Rusi. Nadto jeszcze Rusini pod Jarosławem wyprawionymi do cesarza Henryka posłami podżegali Niemców do wojny przeciw Bolesławowi, przyrzekając wraz z nimi wtargnąć z drugiej strony do Polski.
Tym sposobem od wschodu i zachodu garnęły się wypadki coraz tłumniej na Polskę. Roku 1017 napadli Niemcy z jednej, a Rusini pod Jarosławem z drugiej strony na Polskę. . Bolesław zawiera z Niemcami zwycięski pokój w Budziszynie, zapewniający mu posiadanie zachodnich zdobyczy, a w drugą stronę na Ruś gotuje walną wyprawę. (…)Gdy czoło rycerstwa pod przewodem Bolesława wjeżdżało z tryumfem w złote wrota, ciął rozradowany Bolesław orężem w bramę. Było to rycerskim znakiem wzięcia w posiadłość opanowanej stolicy. Od tego cięcia zamaszystego w bramę wyszczerbił się miecz Bolesławów, i nazwano go odtąd „Szczerbcem”.
Ze śmiercią więc króla Bolesława wiek złoty zamienił się w miedziany – kończy opowieść Kazimierz Szajnocha.
Polska, niegdyś królowa, promieniście złotem i klejnotami zwieńczona, usiadła w popiele, wdowimi odziana szaty. Brzęk lutni w jęki, pląsanie w smutek, wesołość w westchnienia się zamieniły. Całego roku onego nikt w Polsce nie wyprawiał uczty publicznej, żaden szlachetny mąż, ani też żadna szlachetna niewiasta świątecznych szat nie przywdziali; nigdzie pląsu, nigdzie lutni grania w gospodach nie usłyszałeś; nigdzie śpiewka dziewczęca, nigdzie nuta wesoła nie zabrzmiała po drodze. I tak wszyscy przez rok cały tę powszechną zachowywali żałobę.
„My zaś — kończy kronikarz — połóżmy tu kres chwale Bolesława Wielkiego i rymem maluczko nad jego zgonem zapłaczmy:
Biada, biada, Bolesławie! Gdzie twa sława, twoja chwała!
Gdzie twe męstwo, dostojeństwo, twa zamożność się podziała!
Biada mi, hej, biada, Polsko! We łzach się rozpływam cała!
Trzymajcie mię, to warzy s z e, bo mi z bólu skroń opada,
Hej, rycerze! płaczcie, wdowy! bo mi wdowia dziś zagłada!
I wy, goście zasmuceni, w głos im wtórzcie: Biada! biada!
Co za lament, co za gorzki, wam, biskupi, nastał czas!
Wszelka mądrość w wojewodach, wszystek duch w rycerstwie [zgasł!
Biada, biada kapelanom; biada, biada wszystkim wraz!
Wy, w rycerskich naszyjnikach, królewskiemi czczeni szaty!
Wy, niewiasty w złotych wieńcach, precz bławaty, strój bogaty!
W płótnie wszyscy i w żałobie opłakujcie spólnej straty!
Biada, biada, Bolesławie! Czemuś, ojcze, nas porzucił!
Czemuś, Boże, takowego króla śmiercią lud zasmucił!
Przecz nam wszystkim raczej życiaś z nim pospołu nie ukrócił!
Toż świat cały, ludy wszystkie, Łacinnicy i Słowianie,
Toż bogacze i ubodzy, rycerz, księża i ziemianie,
Hej w żałobne, hej w pogrobne za tak wielkim królem łkanie!
I ty, miły czytelniku, byłbyś iście grzesznik wielki,
Gdybyś ze mną nie uronił na tę kartę łzy kropelki”.
(Kazimierz Szajnocha Bolesław Chrobry 1871 r. Biblioteczka narodowa po red. Henryka Gallego)
Bożena Ratter
Zdjęcie: Auer, Karol (ok. 1818-po 1858). Rytownik jest autorem sceny w Kijowie.
Idź do oryginalnego materiału