Opozycja zapowiada, iż po wyborach zamierza bardzo dokładnie zbadać sprawę kradzieży materiałów z telefonów opozycji przez służby specjalne PiS i publikowania ich przez Samuela Pereirę. Czy i tym razem propagandzista będzie ukrywał się w wannie?
Jest wysoce prawdopodobne, iż Samuel Pereira publikował materiały pochodzące z włamań do telefonów opozycji i przekazywane mu przez nieustalonych polityków lub funkcjonariuszy służb specjalnych PiS. Sprawa ta wymaga wszczęcia niezależnego śledztwa a być może także zbadania jej przez komisję śledczą. Zarzuty posługiwania się kradzionymi i pozyskanymi nielegalnie materiałami do walki politycznej to najcięższy kaliber przestępstw i można za to trafić na wiele lat do więzienia.
Opozycja demokratyczna zapowiada bowiem surowe rozliczenie PiS – forma kary najwyższa dozwolona prawem, by w przyszłości żadnej populistycznej partii nie przyszło do głowy posługiwanie się metodami z państw totalitarnych. A tak właśnie robił PiS.
Jeśli Pereira okaże się winny, to może liczyć na złagodzenie kary tylko w przypadku, gdyby szczegółowo ujawnił cały mechanizm działania grupy przestępczej.