Po marszu Lublinianie wracają do domu. Wrażenia? "Warto było, jest w nas siła, to przełomowy moment"

1 rok temu
Zdjęcie: (Małgorzata Domagała)


Plany organizatorów gwałtownie się zdezaktualizowały, bo samo przejście przez morze ludzi na start marszu było wyczynem. Niektórym choćby nie udało się dotrzeć na plac Zamkowy, a przemówienie Donalda Tuska wysłuchali dopiero w autokarze. Mimo to mówią: Warto było, jest w nas siła!


To, iż będzie nas w Warszawie bardzo dużo, widać było już po pierwszym postoju w drodze do Warszawy, na którym zatrzymały się autokary z Lubelszczyzny. Przy próbie zrobienia wspólnego zdjęcia w żaden sposób nie udało się wszystkich objąć.

Plan dnia był prosty: "Po dotarciu do Warszawy wyruszamy wspólnie w miejsce rozpoczęcia marszu, czyli na al. Ujazdowskie, skąd przejdziemy pod Kolumnę Zygmunta na placu Zamkowym"- brzmiała instrukcja z biura posła Michała Krawczyka, organizatora części autokarów na marsz. Plan gwałtownie się jednak zdezaktualizował.
Idź do oryginalnego materiału