

— Powinniśmy zacząć od pytania o to, dlaczego aż tak bardzo awantura pomiędzy Donaldem Trumpem, J.D. Vance’em i Wołodymyrem Zełenskim nas to zaszokowała. Szczególnie w naszym regionie do tej pory byliśmy przyzwyczajeni do tego, iż zachowania przemocowe, szantażowanie, stawianie liderów dużych państw przed faktami dokonanymi to była domena państwa, z którym my graniczymy, państwa bandyckiego… Chodzi mi oczywiście o Rosję. I nagle podobne zachowania zobaczyliśmy z drugiej strony oceanu — podkreśla Marcin Wyrwał.
— Zobaczyliśmy to wśród liderów tego państwa, na którym przecież do niedawna jeszcze opieraliśmy nasze bezpieczeństwo. To musiało nas zaszokować. I teraz, kiedy emocje opadły, czas zadać sobie przede wszystkim pytanie o nasze bezpieczeństwo w tym nowym rozdaniu. Wciąż mając nadzieję, iż do bezpośredniej agresji Rosji na nasz region nie dojdzie, albo przynajmniej nie aż tak szybko, musimy przede wszystkim zapytać siebie, czy i w jaki sposób jako Europa jesteśmy w stanie wesprzeć Ukrainę, kiedy ta pomoc amerykańska wcale nie jest już taka pewna — dodaje dziennikarz Onetu.
Kluczowe pytanie o NATO i artykuł 5.
Według Marcina Wyrwała drugie najważniejsze pytanie dotyczy tego, czym w tej chwili jest NATO.
— Czym jest słynny artykuł 5., który mówi, iż w momencie ataku agresora na jeden z państw NATO, wszystkie kraje uznają jakby to był atak na nich i podejmują odpowiednie kroki? Jakie to byłyby kroki ze strony Stanów Zjednoczonych? Możemy mieć tutaj bardzo dużo wątpliwości, ale musimy też odpowiedzieć sobie na pytanie, które z państw europejskich zareagują i w jaki sposób, o ile Rosja uderzyłaby na przykład na państwa bałtyckie, a może i na Polskę — podkreśla.
Poniżej pełny komentarz Marcina Wyrwała: