Po 24 godzinach Rafał Trzaskowski znalazł rozwiązanie, ale dla siebie nie dla syna

1 tydzień temu

W normalnych okolicznościach nie byłby to czas przesadnie długi, zwłaszcza jeżeli poszukiwanie rozwiązania dotyczy kwestii fundamentalnych, na przykład kamienia filozoficznego albo ostatecznego wyniku dla liczby „Pi”. Problem Rafała Trzaskowskiego polega jednak na tym, iż on potrzebował doby, żeby odnieść się do artykułu na portalu niezalezna.pl, w którym autor twierdził, iż jego syn prezydenta Warszawy został wypisany z edukacji zdrowotnej. Jakie rozwiązanie znalazł Rafał Trzaskowski?

Najkrócej mówiąc jest to rozwiązanie typowo polityczne i to w dodatku typowe zarówno dla formacji Rafała Trzaskowskiego, jak i jego samego. Na portalu X ciągle aktualny wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej udzielił takiej oto odpowiedzi:

Wszystkich zainteresowanych moją rodziną informuję, iż mój syn będzie uczęszczał na zajęcia o edukacji zdrowotnej (w grupie łączonej, międzyoddziałowej). Wszystkich innych zachęcam do brania udziału w tym bardzo potrzebnym przedmiocie.

— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) September 30, 2025

Pierwsza refleksja po lekturze tego wyjaśnienia nasuwa się sama. Dlaczego Rafał Trzaskowski potrzebował 24 godziny na to, żeby przekazać tak banalną odpowiedź? Powód tej zwłoki jest dość oczywisty, chociaż składa się z kilku elementów. Po pierwsze sprawa wydawała się całkowicie przegrana, w końcu kolejny raz obnażono hipokryzję polityka. W tak fatalnym położeniu należało się dobrze zastanowić, jak z tego wybrnąć przy pomocy całego grona doradców od kryzysu wizerunkowego. Najprościej i szczerze można było odpowiedzieć, iż syn Trzaskowskich został wypisany z zajęć, bo wszystkich pozostałych uczniów w jego klasie rodzice także wypisali. Polityk nie może sobie jednak pozwolić na brawurę szczerości i stąd po dłuższym namyśle odnalazło się „złote rozwiązanie”.

Tyle tylko, iż to przez cały czas nie tłumaczy tak długiego przewodu myślowego, o ile wykluczymy złośliwe podsumowanie talentów i potencjału intelektualnego doradców. Rozwiązanie tej zagadki warto poszukać w zawiłym sformułowaniu: „mój syn będzie uczęszczał na zajęcia o edukacji zdrowotnej (w grupie łączonej, międzyoddziałowej)”. Jeszcze wczoraj nikt o czymś podobnym nie słyszał, ale i dziś chyba nikt, poza Rafałem Trzaskowskim i jego doradcami, przez cały czas nie wie, co to za wynalazek. W szkole nie ma oddziałów, są klasy, czy jak kto woli roczniki i ani całkowicie pogubiona „ministra” Barbara Nowacka, ani nauczyciele i eksperci słowem dotąd nie wspominali, iż możliwe jest prowadzenie takich zająć w ramach edukacji „międzyoddziałowej”.

W związku z powyższym oddzielnego wyjaśnienia wymaga to, co się w placówce oświatowej syna Trzaskowskich tak naprawdę wydarzyło? jeżeli jest taka pilna potrzeba własna, to politycy są w stanie w 24 godziny powołać całkowicie nowe przepisy i struktury. Tak się składa, iż to samorząd, czyli w tym przypadku prezydent stolicy, odpowiada za to, co się w szkołach dzieje, no i właśnie nie bardzo wiadomo co się dzieje. Pozostaje snuć przypuszczenia, iż panu niedoszłemu prezydentowi Polski w ciągu doby udało się powołać całkowicie nową strukturę oświatową, która powstała wyłącznie po to, żeby ugasić wizerunkowy pożar. jeżeli tak było, to z pewnością syn Rafała Trzaskowskiego nie czuje się z tym komfortowo, bo będzie nie tylko jedynym uczniem, który się wyłamie z klasowej solidarności, ale jeszcze nie ze swojej winy stał się obiektem politycznych rozgrywek.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału