Ploteczki z PiS. To nie miało wypłynąć!

10 godzin temu

Prawu i Sprawiedliwości, odkąd znalazło się w opozycji po przegranych wyborach, towarzyszy aura telenoweli, w której główną rolę przez cały czas odgrywa Jarosław Kaczyński.

Kuluary partyjne huczą od plotek, które odsłaniają chaos, wewnętrzne rozgrywki i desperackie próby odzyskania wpływu na Polskę pod dyktando jednego człowieka. Kaczyński, choć już nie dyryguje rządem, wciąż trzyma partię żelazną ręką, a jego towarzysze balansują między lojalnością a frustracją, walcząc o resztki dawnej świetności.

W opozycji PiS wydaje się zagubione, a plotki z Nowogrodzkiej malują obraz partii, w której lojalność wobec Kaczyńskiego pozostaje jedyną niepodważalną wartością. Mówi się, iż nocne narady na siedzibie partii to przez cały czas codzienność, a prezes jednym gestem decyduje, kto może brylować w mediach, a kto ma milczeć. choćby najbardziej zaufani, jak Joachim Brudziński czy Mariusz Kamiński, muszą nieustannie potwierdzać swoją wierność, bo najmniejszy przejaw samodzielności grozi polityczną zsyłką. W kuluarach krąży żart: „Jak rozpoznać człowieka Kaczyńskiego? Po tym, iż mówi to, co prezes chce usłyszeć, zanim ten otworzy usta”. To pokazuje, jak bardzo partia jest zależna od kaprysów jednego lidera, choćby w obliczu nowych wyzwań politycznych.

Kaczyński, choć publicznie kreuje się na niezłomnego ideowca, w rzeczywistości pozostaje mistrzem intryg. Plotki głoszą, iż celowo podsyca wewnętrzne konflikty, by nikt nie zagroził jego pozycji. Rywalizacja między Zbigniewem Ziobrą a Mateuszem Morawieckim, która kiedyś elektryzowała partię, przez cały czas odbija się echem. Ziobro, mimo odsunięcia na boczny tor, wciąż miał ambicje, by przejąć stery po Kaczyńskim, co budziło irytację prezesa. Morawiecki zaś, postrzegany jako zbyt „europejski” przez starą gwardię, nigdy nie zdobył pełnego zaufania. Plotki sugerują, iż Kaczyński świadomie pozwalał na te tarcia, bo podzielona partia to partia łatwiejsza do kontrolowania – choćby w opozycji.

Nie brakuje opowieści o tym, jak Kaczyński manipuluje rolami w partii. Mówi się, iż obsadzanie miejsc w partyjnych strukturach czy mediach to gra w lojalność, a nie kompetencje. „Chcesz być widoczny? Musisz się wykazać” – takie słowa miały paść na jednym ze spotkań. Skandale z czasów rządów, jak te związane z Danielem Obajtkiem i Orlenem, wciąż są tematem plotek. Mówi się, iż Obajtek, niegdyś pupil Kaczyńskiego, popadł w niełaskę, gdy stał się zbyt samodzielny. Teraz, w opozycji, podobne mechanizmy działają przy rozdzielaniu ról w sejmowych komisjach czy mediach społecznościowych, gdzie PiS próbuje budować narrację.

Krytycy Kaczyńskiego wskazują, iż jego obsesja kontroli paraliżuje PiS w roli opozycji. Plotki z sejmowych kuluarów mówią o niezadowoleniu młodych działaczy, którzy czują się sprowadzeni do roli pionków w grze bez jasnych zasad. „Dziadostwo” – tak młodzi posłowie określają brak strategii i ciągłe oglądanie się na decyzje Kaczyńskiego. choćby dawne sukcesy wyborcze są podważane przez opowieści o naciskach na lokalnych działaczy czy manipulacjach listami poparcia. W opozycji, gdzie PiS powinno wypracować nową wizję, partia zdaje się tkwić w przeszłości, skupiona na obronie dawnych decyzji zamiast na budowaniu przyszłości.

Najważniejsze w tych plotkach jest to, iż pokazują one partię, która zamiast być konstruktywną opozycją, pogrąża się w wewnętrznych rozgrywkach. Kaczyński, otoczony dworem lojalistów, wydaje się nie dostrzegać, iż jego styl zarządzania prowadzi PiS do politycznej stagnacji. W kuluarach szepta się, iż choćby najwierniejsi wątpi morbidium. PiS czeka trudna przyszłość – partia bez lidera, za to z balastem plotek i wzajemnych oskarżeń. A Kaczyński? Wciąż dyryguje, choć orkiestra gra coraz ciszej.

Idź do oryginalnego materiału