W poniedziałek, 3 listopada, przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie odbył się ogólnopolski protest plantatorów tytoniu. Wśród uczestników byli również rolnicy z powiatu biłgorajskiego – z gmin Łukowa, Biszcza, Potok Górny i Obsza, czyli regionów, z których pochodzi niemal połowa polskiego tytoniu.Czytaj też: Zobaczą warzywa na polu i kradną! Plantatorzy w powiecie hrubieszowskim są zbulwersowaniLikwidacja dopłatPlantatorzy sprzeciwiają się planom Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz Komisji Europejskiej, które – ich zdaniem – mogą doprowadzić do stopniowego wygaszenia produkcji tytoniu w Polsce i całej Unii Europejskiej. Chodzi o propozycje likwidacji dopłat do upraw i wprowadzenie nowych regulacji, które, jak twierdzą protestujący, doprowadzą do bankructwa tysięcy rodzinnych gospodarstw rolnych.– Czas, żeby Polska przestała być prymusem w spełnianiu wszystkich rekomendacji, zaleceń i dyrektyw. Ktoś w końcu musi powiedzieć twarde NIE. Bo tu są ludzie. Ministerstwo zdrowia i finansów widzi tylko słupki, nie widzi ludzi” – mówił podczas protestu jeden z rolników, cytowany przez radnego sejmiku województwa lubelskiego Michała Mulawę.Były wicemarszałek województwa lubelskiego w mediach społecznościowych zwrócił uwagę, iż w proteście wzięli udział również rolnicy z powiatu biłgorajskiego, skąd pochodzi około 50 procent polskiego tytoniu. Rząd musi stanąć w obronie rolników– To w gminach takich jak Łukowa, Biszcza, Potok Górny czy Obsza najlepiej widać, czym jest przedsiębiorczość i ciężka praca. Rolnicy chcą uczciwie pracować i otrzymywać za swoją pracę godne wynagrodzenie. Chcą stabilności, szacunku i warunków do prowadzenia gospodarstw, a nie kolejnych przepisów i zakazów, które odbierają im sens tej pracy – napisał samorządowiec.Podczas manifestacji plantatorzy przekazali premierowi petycję, w której domagają się odrzucenia pomysłów WHO i KE oraz aktywnej obrony interesów polskich rolników. Symbolicznym gestem było wręczenie beli tytoniu owiniętej w czarny kir – znaku żałoby po przyszłości polskiej wsi i rodzimej produkcji.Zdaniem protestujących, ograniczenie upraw tytoniu nie tylko uderzy w rolników, ale też osłabi gospodarkę wielu regionów wschodniej Polski. Na miejsce polskiego tytoniu – jak ostrzegają – wejdą tanie surowce z Chin czy Brazylii.– Rząd musi stanąć w obronie rolników. Mówimy NIE dla przepisów, które promują wielkie koncerny kosztem małych gospodarstw! – apelowali plantatorzy.Przeczytaj: Rolnicy: Działania rządu to "pudrowanie trupa". Lubelszczyzna jednak podzielona w sprawie protestu