

Dlaczego o tym piszemy?
Donald Trump kilkukrotnie powtarzał, iż Kanada powinna zostać 51. stanem USA. Na początku lutego wykonał w mediach społecznościowych kolejny ruch w swojej „walce” o przyłączenie Kanady do Stanów Zjednoczonych. Stwierdził, iż bez amerykańskich dopłat Kanada „nie może istnieć jako kraj zdolny do przetrwania”. Prezydent dodał, iż Kanadę ominą cła, o ile zostanie 51. stanem USA.
Jak zareagował Justin Trudeau?
Słowa amerykańskiego prezydenta skomentował kanadyjski premier podczas szczytu z udziałem przedstawicieli biznesu. Nie wiedział jednak, iż stojący obok mikrofon jest włączony. — Słowa prezydenta USA Donalda Trumpa o wchłonięciu Kanady »są realne« i mają związek z bogatymi zasobami naturalnymi tego kraju — mówił, odnosząc się do planów Trumpa.
— Są bardzo świadomi naszych zasobów, tego, co mamy, i bardzo chcą z tego skorzystać. Ale Trump ma na myśli, iż jednym z najłatwiejszych sposobów na zrobienie tego jest wchłonięcie naszego kraju. I to jest realna rzecz – dodał Kanadyjczyk.
Jak zareagowała administracja USA?
Głos w dyskusji na ten temat zabrał Mike Walzt, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA w rozmowie z NBC. — Nie sądzę, żeby istniał jakiś plan inwazji na Kanadę. Ale wielu ludziom w Kanadzie podoba się stan rzeczy w Stanach Zjednoczonych i nie podoba im się ostatnie 10 lat liberalnego i postępowego rządu premiera Trudeau – powiedział Waltz. Dodał, iż „wielu Kanadyjczyków chciałoby dołączyć do Stanów Zjednoczonych”, aby nie podlegać amerykańskim taryfom celnym i płacić niższe podatki.
Czytaj także: