
Płakaliśmy nad Buczą.
Wzruszyliśmy się obrazkami z Mariupola.
A potem...
Dzisiaj zamiast współczucia szukamy usprawiedliwień dla własnej obojętności.
Mówimy: „to nie nasza wojna”, „nic nie możemy zrobić”, „Ukraińcy żyją na nasz koszt”, „a Wołyń?”.
Naprawdę tak łatwo daliśmy sobie wcisnąć putinowską narrację –
że nie warto pomagać, iż trzeba myśleć tylko o sobie, iż Ukraina to zło?
A może nie trzeba było żadnej propagandy – może to my sami w sobie zdusiliśmy wrażliwość?
Może wygodniej nam udawać, iż nie widzimy cierpienia, niż z nim coś zrobić?
Przestaliśmy się wstydzić obojętności.
Coś zabiło w nas współczucie, a my choćby nie zauważyliśmy, kiedy.
I to jest prawdziwe zwycięstwo Kremla – nie na froncie, ale w naszych sercach i głowach.
Fakty:
-
W marcu 2022 r. 94% Polaków popierało przyjmowanie uchodźców z Ukrainy.
-
W 2025 r. poparcie spadło do 50–55%.
To oznacza spadek o 30–40 punktów procentowych w trzy lata.
To nie jest tylko zmiana nastroju – to zmiana nas samych.