To miał być „projekt stulecia”, lotnicza brama na świat, symbol nowoczesnej Polski. W 2017 roku rząd PiS przyjął uchwałę o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Minęło siedem długich lat, a na placu budowy wciąż… nie wbito choćby przysłowiowej łopaty w ziemię. Stał się projektem kłamstw.
Za to konferencji, prezentacji i obietnic starczyłoby spokojnie na kilka lotnisk. Na slajdach i wizualizacjach Polacy zobaczyli gigantyczne terminale, supernowoczesne pociągi i tysiące miejsc pracy. W realu – hula wiatr, a mieszkańcy okolicznych wsi żyją w zawieszeniu, bo nie wiedzą, czy ich domy zostaną wyburzone, czy może jednak wszystko rozejdzie się po kościach.
Politycy PiS robili z CPK trampolinę wyborczą. Za każdym razem, gdy trzeba było przykryć aferę, wyciągano mapki, makiety i wielkie plany. Ale gdy przyszło do konkretów – nie było ani buldożerów, ani koparek, ani robotników. Tylko wielkie słowa i gigantyczne koszty.
Do grudnia 2023 roku CPK pozostawało największą makietą w historii III RP. Na gadanie wydano miliony, na realną budowę – zero. Polska nie dostała nowego lotniska, ale dostała kolejne symbole nieudolności i propagandy.
Siedem lat, zero łopaty, tysiące kłamstw. Tak wygląda „projekt stulecia” PiS.