Co jakiś czas opinia publiczna bombardowana jest „rewelacyjnymi” wynikami badań, według których Prawo i Sprawiedliwość wciąż prowadzi w wyścigu politycznym. Ostatni sondaż Social Changes dla portalu wPolityce.pl dał PiS-owi 35,2 proc. poparcia, czyli przewagę nad Platformą Obywatelską. Brzmi groźnie? Niekoniecznie. To iluzja, która rozpada się, gdy spojrzeć na fakty.
Bo prawda jest taka: PiS może być liderem sondaży, ale nie jest w stanie zdobyć władzy. Partia Jarosława Kaczyńskiego ugrzęzła w martwym punkcie. Nie ma ani świeżych pomysłów, ani nowych wyborców. Jest tylko zmęczenie, wypalenie i desperacja.
Najlepiej opisują to sami politycy PiS. „Rządowi nie idzie, ale poparcie nam lawinowo nie rośnie” – przyznaje jeden z nich. W tym jednym zdaniu zawiera się cała diagnoza obecnej sytuacji. PiS nie potrafi zyskać nowych sympatyków, a ci, którzy kiedyś głosowali na Kaczyńskiego, coraz częściej wzruszają ramionami.
„Społeczeństwo źle ocenia rządzących, ale wciąż nie ma alternatywy. przez cały czas ludzie nie chcą PiS-u u władzy” – dodaje inny działacz. To już nie jest zwykłe narzekanie, ale brutalna prawda: Polacy mają dość tej partii.
Kiedyś PiS potrafił obiecać „dobrą zmianę” i choćby na chwilę przekonać część wyborców, iż coś się zmieni. Dziś nie potrafi już niczego obiecać, poza kolejną porcją strachu przed opozycją i pustymi hasłami o „obronie suwerenności”.
Inflacja? Wysokie ceny mieszkań? Zapaść w ochronie zdrowia? Na to wszystko odpowiedź PiS brzmi tak samo: atak na Tuska. Ta płyta gra tak długo, iż nikt już jej nie słucha.
Świadomi własnej słabości politycy PiS coraz głośniej rozważają układ z Konfederacją. Oficjalnie Konfederację się atakuje, w praktyce myśli się o koalicji. „Łatwiej się dogadać z Bosakiem” – słychać w kuluarach.
Trudno o bardziej jaskrawy dowód upadku. Partia, która przez lata udawała, iż jest jedynym poważnym graczem na prawicy, teraz rozgląda się za ratunkiem u ugrupowania, którego liderzy sami często są karykaturą poważnej polityki. To nie jest strategia zwycięzców. To jest strategia tonących.
Można publikować kolejne badania z przewagą PiS. Można budować narrację o „niezatapialnym Kaczyńskim”. Ale liczby nie mają znaczenia, jeżeli za nimi nie stoją realne szanse na rządzenie. A tych nie ma.
Nawet jeżeli PiS dostanie 35 proc., to i tak nie zbuduje samodzielnej większości. A w koalicji z Konfederacją zamiast stabilności byłby chaos i radykalizacja. W Brukseli już dziś politycy PiS wstydzą się za wystąpienia potencjalnych sojuszników. „Czasem aż mi wstyd w Europarlamencie” – przyznaje europoseł tej partii. To mówi wszystko.
Jarosław Kaczyński chciał zapisać się w historii jako strateg i polityczny geniusz. Ale dziś jego partia bardziej przypomina rozbity okręt, który tylko dzięki sondażowym sztuczkom próbuje udawać, iż wciąż płynie po zwycięstwo. Prawda jest inna: PiS nie zdobywa nowych wyborców, a starych traci z każdym miesiącem.
Kiedyś Kaczyński potrafił narzucać narrację całemu krajowi. Dziś potrafi tylko reagować – i to nieudolnie. Kiedyś uchodził za nieprzejednanego lidera. Dziś jego politycy marzą o koalicji z Bosakiem.
Sondaże mogą malować piękne tabelki, ale rzeczywistości nie oszukają. PiS nie ma już energii, nie ma wizji, nie ma społecznej wiarygodności. Polacy to widzą, choćby jeżeli chwilowo w badaniach wciąż stawiają krzyżyk przy tej partii.
„Nadal ludzie nie chcą PiS-u u władzy” – mówią sami politycy Kaczyńskiego. I trudno o bardziej trafne podsumowanie.