PiS w szoku! Donald Tusk i Von der Leyen przywrócili w Polsce praworządność

1 tydzień temu

Pamiętacie ten mrok, który spowijał Polskę jeszcze sześć miesięcy temu? Oczywiście, to wciąż historia najnowsza. Otóż musicie wiedzieć, iż etap ciemności mamy za sobą. Na niebie pojawiła się jutrznia, która zwiastuje nadejście dnia. W końcu, Bogu dzięki, mamy w Polsce praworządność! Tak zadeklarowała Komisja Europejska, która zamknęła procedurę z artykułu 7. przeciwko Polsce. Cieszycie się, prawda? jeżeli nie, to powinniście, bo to całe dobro rozlało się po Polsce właśnie z uśmiechu.

Koniec mroku zadeklarowała szefowa serca europejskiej demokracji, Ursula z rodu Albrecht, Pierwsza Tego Imienia. Zrodzona w Burzy. Niespalona. Wyzwolicielka z Brukseli. Matka Donaldów. Królowa zza morza. Srebrna Królowa. Smocza Królowa. Zrodzona tam, gdzie nikt nikogo nie wybiera, bo o wszystkim kolegialnie decydują specjalne urzędy, na jeszcze bardziej specjalnych komisjach.

Tak trzeba, bo na tym polega prawdziwa i wolna demokracja. Jak się motłoch do głosowania dopuści, to wybiera tych, po których później Niemcy muszą sprzątać. To trwa, czasami i z osiem lat, bo tyle z Wami roboty, Polaczkowie młodzi. No dobrze, koniec końców tę Waszą całą nieszczęsną augiaszową stajnię udało się Pierwszej Tego Imienia posprzątać. Oczywiście nie była sama, inne anioły były tam czynne. Ostatecznie zadekretowano uroczyście kres ciemności.

– W ocenie KE nie ma już poważnego zagrożenia dla rządów prawa w Polsce – przyznała Zrodzona w Burzy.

Pytacie, co się wydarzyło, iż nagle był mrok i go nie ma? Wrócimy do tego.

Teraz jednak zastanówcie się, co zrobić z tymi wszystkimi ekspertami od spraw beznadziejnych, których zatrudniano do niedawna w wolnych mediach do tłumaczenia na czym polegało to nieszczęsne łamanie przez Polskę praworządności. Pytano nie byle kogo, bo prawdziwych prawników (nie tych “neo”) i jeszcze bardziej prawdziwych redaktorów z prawdziwie wolnych mediów. Jakże oni to tłumaczyli, z jaką werwą, ekspresją, z jakim znawstwem:

– Tych odwołać!

– Tamtych na nowo powołać!

– To rozwiązać!

– To odszczekać!

– Tych przeprosić!

– Tamtych obrazić!

– To przywrócić do stanu sprzed stanu!

– Tamto wrócić do stanu za stanem po stanie przed stanem i w stanie!

Tak to ten cholerny PiS zagmatwał, iż cały tabun ekspertów z marsowymi minami opisywał, jak jest źle i co nam grozi. Dobrze pamiętam, to był skraj przepaści. Upadek państwa. Koniec demokracji. Dziesiątki programów, setki artykułów, w nich skomplikowane konstrukcje prawne, rozbudowane analizy, recepty i plany pokazujące, co należy zrobić, żeby w końcu było lepiej.

Najgorzej, iż sam musiałem o tym gadać, jak mnie tu i ówdzie pytali. Słuchałem przecież tych wszystkich mądrych ekspertów z prawdziwie wolnych mediów, którzy tłumaczyli, iż stan pacjenta jest poważny. Prawie agonia. Wszelkie organy sprawiedliwości wysiadły, nie ma było żadnych bezpieczników, wszystkie ludzie Kaczyńskiego wymontowali. To i ja tłumaczyłem, bo co miałem robić? Choć przecież nic o tej całej praworządności nie wiedziałem i dalej nie wiem (na szczęcie podobnie jest z wszystkimi innymi sprawami, o których tu i ówdzie się mądrzę.

No dobrze, ale ja nie o tym.

Cóż się okazało? Otóż wystarczyło się po prostu uśmiechnąć. Co prawda do Niemców, ale wystarczyło. Prawdziwi eksperci, prawdziwi dziennikarze, prawdziwe “wolne media”, rozumiem, iż się nie lubimy, ale naprawdę nie mogliście od razu tego powiedzieć?

.@EwaKopacz: W sprawie procedury z art. 7 nie było polityki. Od pół roku ludzie się częściej uśmiechają. @marcinfijolek: Miało chodzić o praworządność, a nie o uśmiechy. @EwaKopacz: Czy nieszczęśliwy człowiek się uśmiecha? pic.twitter.com/FyDgP0KBh7

— Graffiti_PN (@Graffiti_PN) May 7, 2024

Idź do oryginalnego materiału