Prawo i Sprawiedliwość (PiS) pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego znajduje się na krawędzi politycznego upadku, a jego prominentni działacze coraz bardziej otwarcie rozglądają się za „miękkim lądowaniem” w innych partiach.
W obliczu słabnącego poparcia, wewnętrznych konfliktów i rosnącej nieufności wobec autorytarnego stylu przywództwa Kaczyńskiego, politycy PiS zaczynają dostrzegać, iż ich partia zmierza ku politycznej otchłani. Ich oportunistyczne manewry, brak lojalności wobec własnych ideałów i desperackie próby ratowania karier są równie godne potępienia, co krótkowzroczna strategia Kaczyńskiego, który pogrąża PiS w chaosie.
Plotki o możliwych transferach polityków PiS do innych ugrupowań, takich jak Konfederacja czy choćby bardziej umiarkowane frakcje PSL, krążą w kuluarach od miesięcy. Jak donoszą źródła na platformie X, nazwiska takie jak Przemysław Czarnek czy Dominik Tarczyński pojawiają się w spekulacjach o potencjalnych ucieczkach do bardziej dynamicznych środowisk prawicowych. Ci politycy, kiedyś wierni żołnierze Kaczyńskiego, zdają sobie sprawę, iż dalsze trwanie w partii, która traci grunt pod nogami, może zakończyć ich kariery. Ich zachowanie jest jednak moralnie naganne – zamiast wziąć odpowiedzialność za niepowodzenia PiS, w tym chaos w sądownictwie czy gospodarczy zastój, szukają bezpiecznej przystani, zdradzając elektorat, który ich popierał.
Sam PiS jako partia zasługuje na ostrą krytykę za swoją niezdolność do adaptacji. Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 roku i zwycięstwie Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich w 2025 roku, które tylko chwilowo podniosło morale, partia nie wyciągnęła wniosków z porażek. Zamiast zreformować strategię i otworzyć się na szerszy elektorat, PiS pozostaje zakładnikiem Kaczyńskiego, który uparcie trzyma się polaryzacyjnej retoryki. Oskarżenia o „dyktaturę Bodnara” czy „zdradę narodową” ze strony rządu Tuska, jak te wygłaszane przez Kaczyńskiego na platformie X, są coraz mniej skuteczne. Polacy, zmęczeni konfliktami i stagnacją, odwracają się od partii, co potwierdzają sondaże – według CBOS z lipca 2025 roku poparcie dla PiS spadło do 22%. Politycy partii, widząc te liczby, zaczynają szukać alternatyw, co jest dowodem na ich cynizm i brak wiary w projekt, który sami współtworzyli.
Największa odpowiedzialność spoczywa jednak na Jarosławie Kaczyńskim, którego autokratyczne przywództwo dławi PiS. Jego nieustępliwość w narzucaniu linii partyjnej, brak otwartości na nowe twarze i obsesja na punkcie walki z „układem” doprowadziły do erozji wewnętrznej spójności. Kaczyński, zamiast budować szeroką koalicję, alienuje choćby swoich sojuszników, czego przykładem jest napięcie z prezydentem Nawrockim, który wykazuje oznaki niezależności. Jego decyzja o odrzuceniu Przemysława Czarnka na szefa Kancelarii Prezydenta była policzkiem dla Kaczyńskiego, a według „Rzeczpospolitej” wywołała „poważne tarcia” w partii. Kaczyński, zamiast szukać kompromisu, woli eskalować konflikty, co tylko przyspiesza odpływ działaczy.
Tego rodzaju polityka jest zdradą wobec wyborców, którzy przez lata wierzyli w hasła PiS o „dobrej zmianie”. Politycy uciekający do innych partii pokazują, iż ich lojalność była jedynie fasadą, a Kaczyński, trzymając się kurczowo władzy, prowadzi partię na dno. Polska potrzebuje opozycji, która oferuje wizję, a nie desperackie manewry i wewnętrzne rozgrywki. PiS pod wodzą Kaczyńskiego i jego oportunistyczni działacze zawodzą na każdym kroku, stawiając własne interesy ponad dobro kraju.