PiS w panice. Afera Nawrockiego przykrywana spiskiem służb

4 dni temu
Zdjęcie: PiS


Prawo i Sprawiedliwość (PiS) znalazło się w trudnej sytuacji po wybuchu afery związanej z Karolem Nawrockim, kandydatem partii na prezydenta Polski.

Sprawa przejęcia kawalerki w Gdańsku od starszego, schorowanego pana Jerzego Ż., która zdominowała kampanię wyborczą, stała się dla PiS poważnym problemem wizerunkowym. W obliczu narastających kontrowersji partia postanowiła zmienić narrację, sugerując, iż Nawrocki padł ofiarą „tajemniczego ataku” ze strony służb specjalnych, rzekomo działających na zlecenie politycznych przeciwników. Tego rodzaju strategia budzi jednak poważne wątpliwości co do intencji PiS i jest ewidentną próbą odwrócenia uwagi od realnych problemów związanych z kandydaturą Nawrockiego.

Afera mieszkaniowa, która wybuchła w ostatnich tygodniach kampanii, rzuciła cień na wiarygodność Nawrockiego. Początkowo kandydat PiS twierdził, iż posiada jedno mieszkanie, co okazało się nieprawdą – w rzeczywistości przejął on kawalerkę od pana Jerzego, zobowiązując się do dożywotniej opieki nad nim. Jak ujawniły media, Nawrocki nie wywiązał się z tych obietnic, a pan Jerzy trafił do Domu Pomocy Społecznej, nie będąc choćby świadomym, iż kandydat PiS przestał się nim zajmować. Sprawa ta, szeroko komentowana przez opinię publiczną, wywołała lawinę krytyki. Rafał Trzaskowski, Magdalena Biejat czy Krzysztof Stanowski – wszyscy oni w debatach i mediach punktowali Nawrockiego, zarzucając mu brak uczciwości i wykorzystywanie trudnej sytuacji starszego człowieka. Sondaże, takie jak ten United Surveys dla Wirtualnej Polski z 9 maja 2025 roku, pokazały spadek poparcia dla Nawrockiego o 1,5 punktu procentowego, co wskazuje na realny wpływ afery na jego kampanię.

W odpowiedzi na te zarzuty PiS, zamiast zmierzyć się z problemem i przedstawić klarowne wyjaśnienia, postanowiło obrać drogę eskalacji narracji spiskowej. Partia zaczęła sugerować, iż cała afera to efekt zaplanowanej operacji służb specjalnych, które rzekomo działają w porozumieniu ze sztabem Rafała Trzaskowskiego. Mateusz Kurzejewski, członek sztabu Nawrockiego, w rozmowie z portalem wPolityce.pl 9 maja 2025 roku stwierdził, iż „nie ma już żadnych wątpliwości”, iż jest to operacja służb, mająca na celu zniszczenie kandydata PiS. Podobne stanowisko zajął Jarosław Kaczyński, który na konferencji prasowej 8 maja 2025 roku, zasugerował, iż służby specjalne zostały zaangażowane, by skompromitować Nawrockiego, i wezwał do złożenia zawiadomienia do prokuratury w sprawie działań ABW. Poseł PiS Andrzej Śliwka, zapowiedział kontrolę poselską u ministra koordynatora służb specjalnych, nazywając sytuację „bezprecedensowym skandalem”.

Tego rodzaju retoryka jest jednak problematyczna z kilku powodów. Po pierwsze, PiS nie przedstawiło żadnych konkretnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń o zaangażowaniu służb. Oskarżenia opierają się na domniemaniach i ogólnikowych stwierdzeniach, co budzi podejrzenia, iż partia próbuje jedynie odwrócić uwagę od meritum sprawy – czyli niejasnych okoliczności przejęcia mieszkania przez Nawrockiego. Po drugie, narracja o „tajemniczym ataku” jest wygodnym sposobem na przedstawienie Nawrockiego jako ofiary, co może mobilizować elektorat PiS, ale jednocześnie podważa wiarygodność partii w oczach bardziej krytycznych wyborców. Wypowiedzi takie jak ta Kurzejewskiego, iż służby „utracą możliwość działania”, jeżeli nie wyjaśnią rzekomej operacji, brzmią jak desperacka próba zmiany tematu, a nie poważna analiza sytuacji.

Warto również zauważyć, iż PiS ma długą historię stosowania podobnych strategii w momentach kryzysowych. Oskarżanie przeciwników politycznych o „ataki” czy „spiski” to znany chwyt, który partia wykorzystywała już wcześniej, by zyskać sympatię swoich zwolenników. W tym przypadku jednak strategia ta może okazać się nieskuteczna. Afera mieszkaniowa Nawrockiego jest zbyt dobrze udokumentowana, a jego własne sprzeczne wyjaśnienia – jak chociażby początkowe zaprzeczenia posiadania drugiego mieszkania – tylko pogłębiają wrażenie, iż kandydat ma coś do ukrycia. Co więcej, reakcje opinii publicznej, w tym ostre komentarze ze strony innych kandydatów, takich jak Trzaskowski, który wręczył Nawrockiemu symboliczną kopertę podczas debaty 12 maja 2025 roku, wskazują, iż sprawa nie zostanie łatwo zapomniana.

Próby PiS, by przykryć katastrofę Nawrockiego narracją o tajemniczym ataku, świadczą o desperacji partii w obliczu utraty poparcia. Zamiast zmierzyć się z trudnymi pytaniami o uczciwość swojego kandydata, PiS wybiera drogę konfrontacji i teorii spiskowych, co może tylko pogorszyć jego sytuację. W kampanii wyborczej, gdzie wiarygodność i transparentność są kluczowe, takie podejście jest ryzykowne i może ostatecznie obrócić się przeciwko partii. Polska polityka zasługuje na bardziej merytoryczną debatę, a wyborcy na kandydatów, którzy potrafią wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, zamiast uciekać w narracje o wyimaginowanych spiskach.

Idź do oryginalnego materiału