PiS w Końskich. Cyniczna gra kosztem demokracji

5 dni temu
Zdjęcie: PiS


Debata w Końskich, która miała być przestrzenią dialogu między kandydatami na prezydenta, stała się kolejnym polem cynicznej gry politycznej Prawa i Sprawiedliwości (PiS).

Komentarze prof. Mieczysława Ryby, wskazujące na przegraną Rafała Trzaskowskiego i jego zaplecza politycznego, są jedynie zasłoną dymną dla prawdziwego problemu: działań PiS, które od lat podkopują standardy demokratyczne, wolność słowa i pluralizm w Polsce. Partia Jarosława Kaczyńskiego, ustami swojego kandydata Karola Nawrockiego i sztabu Pawła Szefernakera, próbuje odwrócić uwagę od własnych przewinień, rzucając bezpodstawne oskarżenia i manipulując opinią publiczną.

Prof. Ryba, wskazując na rzekome działania Trzaskowskiego związane z „sztandarem cenzury” i „ograniczeniem wolności słowa”, zdaje się zapominać o wieloletniej historii PiS w tej kwestii. To przecież PiS, przez osiem lat swoich rządów, systematycznie przekształcało TVP w partyjną tubę propagandową, kneblując głosy opozycji i niezależnych dziennikarzy. Gdy Trzaskowski organizuje debatę w Końskich – choćby jeżeli w sposób chaotyczny – PiS natychmiast podnosi larum, oskarżając go o łamanie standardów. Gdzie była ta troska o wolność słowa, gdy PiS zawłaszczało media publiczne, zwalniało krytycznych dziennikarzy i wprowadzało ustawy kneblujące niezależne redakcje, takie jak lex TVN? Hipokryzja partii Kaczyńskiego osiąga tu szczyty – PiS, które samo niszczyło pluralizm, teraz próbuje przedstawiać się jako jego obrońca.

Zachowanie Karola Nawrockiego, kandydata PiS, podczas debaty w Końskich, to kolejny dowód na to, jak partia ta obniża poziom debaty publicznej. Wręczenie Trzaskowskiemu tęczowej flagi nie było gestem mającym na celu merytoryczną dyskusję, ale ordynarną próbą polaryzacji i wywołania emocji. PiS od lat stosuje tę samą taktykę: zamiast rozmawiać o realnych problemach Polaków, jak gospodarka czy ochrona zdrowia, woli grać na podziałach społecznych, szczując na mniejszości i strasząc „ideologią LGBT”. Taki chwyt w wykonaniu Nawrockiego był nie tylko żenujący, ale i szkodliwy – zamiast budować dialog, PiS po raz kolejny zaostrza konflikty, które i tak już dzielą polskie społeczeństwo.

Co więcej, reakcja PiS na gest Trzaskowskiego, który odrzucił flagę, jest równie obłudna. Partia, która przez lata prowadziła homofobiczną kampanię, nazywając środowiska LGBT „ideologią” i odmawiając im podstawowych praw, teraz udaje oburzenie na „brak tolerancji” ze strony Trzaskowskiego. To cynizm w najczystszej formie – PiS nie zależy na równości ani szacunku, ale na wykorzystaniu każdej okazji do ataku na przeciwników politycznych.

Analiza prof. Ryby dotycząca przygotowań do drugiej tury wyborów prezydenckich również odsłania brudne intencje PiS. Partia Kaczyńskiego doskonale zdaje sobie sprawę, iż elektoraty mniejszych kandydatów – takich jak Sławomir Mentzen, Szymon Hołownia czy Magdalena Biejat – mogą zadecydować o wyniku wyborów. Zamiast jednak zabiegać o ich poparcie w sposób uczciwy, PiS woli siać zamęt i podsycać konflikty. Oskarżając Trzaskowskiego o „obrażanie elektoratów” i „cenzurę”, partia próbuje zyskać sympatię tych grup, jednocześnie ukrywając własne przewinienia. Gdzie była troska PiS o elektorat Hołowni, gdy partia ta atakowała go jako „liberała bez wartości”? Gdzie była empatia wobec zwolenników Biejat, gdy PiS odmawiało wsparcia dla praw mniejszości?

PiS nie chce dialogu – chce władzy za wszelką cenę. W tym celu jest gotowe manipulować faktami, jak w przypadku oskarżeń Szefernakera o „ustawkę” w Końskich, które nie poparto żadnymi dowodami. To klasyczna taktyka partii: rzucić cień podejrzeń, by odwrócić uwagę od własnych niepowodzeń. Tymczasem to PiS, a nie Trzaskowski, ma na sumieniu najcięższe grzechy przeciwko demokracji – od ataków na niezależne sądy, przez niszczenie mediów publicznych, po ograniczanie prawa do protestów.

Debata w Końskich, choć daleka od ideału, stała się pretekstem dla PiS do kolejnej odsłony swojej cynicznej gry. Oskarżając Trzaskowskiego o cenzurę i brak standardów, partia Jarosława Kaczyńskiego próbuje ukryć własne przewinienia, które od lat niszczą polską demokrację. Tanie prowokacje Nawrockiego, fałszywa troska o wolność słowa i manipulowanie elektoratem pokazują, iż PiS nie ma nic do zaoferowania poza podziałami i konfliktem. jeżeli partia ta myśli, iż w ten sposób wygra drugą turę wyborów, to głęboko się myli – Polacy zasługują na więcej niż cynizm i hipokryzję. PiS musi wreszcie odpowiedzieć za swoje wieloletnie grzechy, zamiast wciąż wskazywać palcem na innych.

Idź do oryginalnego materiału