Politycy Prawa i Sprawiedliwości gdzie tylko mogą, próbują znaleźć polskich sojuszników Władimira Putina. Ich zdanie najwięcej można ich znaleźć w… szeregach demokratycznej opozycji.
Stąd biorą się ataki na Donalda Tuska. Oskarżanego wręcz o „reset” w stosunkach z Rosją. Tak jakby winą szefa polskiego rządu miałby być to, iż niemalże 15 lat przed rosyjską inwazją na Ukrainę, nie przewidział wybuchu wojny.
Polityka Tuska jest całkowicie zrozumiała. Tymczasem PiS dosłownie na tygodnie przed rozpoczęciem działań wojennych zapraszał do Warszawy politycznych sojuszników rosyjskiego prezydenta. Co gorsza, politycy Zjednoczonej Prawicy musieli sobie zdawać, iż możliwy jest wybuch konfliktu, bo… ostrzegli ich Amerykanie.
– Amb. Mark Brzeziński: „Prezydent Biden podjął decyzję na wiele miesięcy przed inwazją Rosji na Ukrainę, by powiedzieć naszym przyjaciołom w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, co ich czeka”. W odpowiedzi polscy przyjaciele USA zrobili w Warszawie spotkanie przyjaciół Kremla – przypomina Leszek Miller.
Amb. Mark Brzeziński: „Prezydent Biden podjął decyzję na wiele miesięcy przed inwazją Rosji na Ukrainę, by powiedzieć naszym przyjaciołom w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, co ich czeka”. W odpowiedzi polscy przyjaciele USA zrobili w Warszawie spotkanie przyjaciół Kremla. pic.twitter.com/pZUtfu91gs
— Leszek Miller (@LeszekMiller) February 6, 2023