PiS traci kandydatów na prezydenta. Morawiecki chce ich "zohydzić w oczach Kaczyńskiego"?

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl


Według ustaleń medialnych Mateusz Morawiecki ma przyczyniać się do eliminowania kolejnych kandydatów Jarosława Kaczyńskiego, którzy mogliby wziąć udział w wyborach prezydenckich. Były premier prawdopodobnie liczy na poparcie własnej kandydatury, jednak, jak ocenia prezes PiS, przeszkodą może być to, iż "nie wzbudza zaufania we wszystkich po prawej stronie".
Wybory prezydenckie w Polsce odbędą się późną wiosną 2025 roku. Partie polityczne powoli zaczynają informować o tym, kto będzie się ubiegać o fotel prezydencki. W PiS choćby 10 kandydatów jest branych pod uwagę, jak informował kilka dni temu europoseł Arkadiusz Mularczyk na antenie radiowej Trójki. Jak się jednak okazuje, wielu z nich traci poparcie prezesa i członków partii, a odpowiedzialny za to ma być były premier Mateusz Morawiecki.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosiniak-Kamysz: Chcemy sprzedawać więcej polskiej broni


Wybory prezydenckie 2025. Co zrobi PiS? Morawiecki celuje w kandydatów Kaczyńskiego?
W programie Onetu "Stan wyjątkowy" zwrócono uwagę na kandydaturę Witolda Bańki. To jego miał wytypować Jarosław Kaczyński do udziału w nadchodzących wyborach prezydenckich. Bańka był ministrem sportu i turystyki w rządach Beaty Szydło oraz Mateusza Morawieckiego w latach 2015-2019. Teraz jest szefem międzynarodowej antydopingowej organizacji World Anti-Doping Agency (WADA), która jest podporządkowana Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu. Jak ustalił Onet, Bańka miał wystartować jako kandydat niezależny, ale z poparciem PiS.


Według twórców "Stanu Wyjątkowego" Mateusz Morawiecki miał się przyczynić do tego, iż media dowiedziały się o planowanym udziale Bańki w wyborach prezydenckich. Gdy na jaw wyszło, iż przedstawiciele PiS nie potrafią dochować tajemnicy, Bańka miał postanowić, iż nie będzie współpracować z partią przy organizacji kampanii i zrezygnował z udziału w wyborach.
Pod koniec sierpnia Bańka odniósł się do swojego rzekomego udziału w wyborach. "Nie zamierzam kandydować na urząd Prezydenta RP. To wielki honor i zaszczyt, ale tak jak ogłosiłem na początku tego roku, w 2025 roku zamierzam ubiegać się o kolejną kadencję Prezydenta Światowej Agencji Antydopingowej. Moją misją w najbliższych latach jest walka o czysty sport" - napisał w serwisie X.


Kolejnym kandydatem, którego popierał Jarosław Kaczyński, miał być prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki. Bardzo gwałtownie ujawniono jednak kolejny przeciek z PiS w tej sprawie. W mediach zrobiło się głośno o tzw. Wielkim Bu, czyli o Patryku Masiaku - zawodniku tzw. freak fightów, z którym miał się przyjaźnić właśnie Nawrocki. Zdaniem Onetu "miało to zohydzić Nawrockiego w oczach Kaczyńskiego". Również politycy PiS mieli zniechęcić się do jego kandydatury.


Wybory 2025. Morawiecki chce zostać prezydentem? Kaczyński: Nie wzbudza zaufania
Według informatorów Onetu Mateusz Morawiecki ma dążyć do eliminacji wszystkich potencjalnych kandydatów Jarosława Kaczyńskiego. W ten sposób ma zapewnić sobie szanse w udziale w wyborach prezydenckich - będzie wówczas jedynym słusznym kandydatem z ramienia PiS. Co ciekawe, w ostatnich dniach kandydaturę Morawieckiego poparła choćby Beata Szydło, choć szeroko mówi się o tym, iż nie darzy byłego premiera sympatią.
Z kolei sam Jarosław Kaczyński przyznał w jednym z wywiadów, iż Morawiecki nie byłby dobrym kandydatem w wyborach. - Był wielokrotnie - w moim przekonaniu niesłusznie - atakowany (...). Nie wzbudza zaufania we wszystkich po prawej stronie - stwierdził prezes PiS, cytowany przez Wirtualną Polskę.
Idź do oryginalnego materiału