PiS szykuje powrót. Liczą na uniknięcie odpowiedzialności

4 dni temu

W ostatnich dniach można zaobserwować rosnącą aktywność polityków Prawa i Sprawiedliwości, sugerujących, iż kwestia ich powrotu do władzy jest jedynie kwestią czasu. W przekazach medialnych i wystąpieniach publicznych coraz częściej pojawia się ton pewności siebie, jakby perspektywa przejęcia sterów państwa była już przesądzona. Ta narracja budzi pytania o fundamenty, na których jest oparta, zwłaszcza w kontekście braku rozliczenia się z ośmiu lat sprawowania rządów.

Analiza działań PiS w okresie po przegranych wyborach parlamentarnych wskazuje, iż partia ta skupiła się przede wszystkim na obronie swoich dotychczasowych decydentów przed potencjalną odpowiedzialnością. W praktyce oznaczało to kwestionowanie legalności działań nowych organów państwa, podważanie kompetencji organów ścigania oraz budowanie narracji o „polowaniu na czarownice”. Tego rodzaju postawa nie tylko oddala perspektywę rzetelnej oceny poprzednich rządów, ale wręcz stanowi próbę jej uniemożliwienia.

Jednym z istotnych problemów jest brak pełnej transparentności w sprawach, które w czasie rządów PiS budziły kontrowersje. Dotyczy to zarówno decyzji gospodarczych i inwestycyjnych, jak i kwestii związanych z funkcjonowaniem instytucji publicznych. Brak publicznego wyjaśnienia licznych wątpliwości, od wydatkowania środków publicznych po nominacje personalne, oznacza, iż wyborcy nie otrzymali do tej pory jasnego obrazu faktycznych motywów i skutków działań podejmowanych w latach 2015–2023.

Warto zauważyć, iż w dojrzałych demokracjach naturalnym elementem zmiany władzy jest proces rozliczenia poprzedników – zarówno politycznego, jak i prawnego, jeżeli zachodzą ku temu przesłanki. W przypadku PiS obserwujemy natomiast próbę zdefiniowania takiego rozliczenia jako przejawu politycznej zemsty. To odwrócenie pojęć ma efekt w postaci rozmywania odpowiedzialności i przenoszenia akcentu z faktów na emocje.

Narracja o „nieuchronnym powrocie” PiS do władzy może pełnić funkcję mobilizacyjną dla elektoratu, ale jednocześnie maskuje brak refleksji nad popełnionymi błędami. Skoro partia nie uznaje potrzeby rozliczenia własnych działań, trudno zakładać, iż w przyszłości miałaby funkcjonować w inny sposób niż dotychczas. To oznacza, iż ewentualny powrót do władzy odbywałby się na tych samych zasadach, które doprowadziły do obecnego kryzysu zaufania do instytucji państwa.

W tym kontekście warto odwołać się do zasady odpowiedzialności politycznej, która w państwie prawa jest fundamentem systemu demokratycznego. Polega ona na tym, iż politycy ponoszą konsekwencje za swoje decyzje, choćby jeżeli nie miały one znamion naruszenia prawa karnego. Odpowiedzialność ta jest wyrazem szacunku dla wyborców i dla samej idei państwa. Brak chęci do jej poniesienia jest nie tylko przejawem unikania trudnych tematów, ale również sygnałem, iż priorytetem jest ochrona interesów partyjnych, a nie interesu publicznego.

Nie można również pominąć faktu, iż próby uniknięcia rozliczeń mają wymiar praktyczny – chronią określone osoby i środowiska przed konsekwencjami prawnymi i politycznymi. Oznacza to, iż dyskusja o powrocie PiS do władzy nie dotyczy wyłącznie przyszłości, ale także utrwalenia mechanizmów, które umożliwiły unikanie odpowiedzialności w przeszłości.

Ocena tej postawy w kategoriach czysto politycznych prowadzi do wniosku, iż jest ona krótkowzroczna. Zamiast przeanalizować przyczyny utraty władzy i wyciągnąć wnioski, PiS koncentruje się na utrzymaniu jedności wewnętrznej oraz tworzeniu wrażenia, iż ewentualna kolejna kadencja byłaby naturalną kontynuacją poprzednich. W ten sposób unika się konieczności odpowiedzi na pytania o błędy i zaniechania.

Podsumowując, politycy PiS formułują dziś przekaz o rychłym powrocie do władzy, mimo iż nie dokonali rozliczenia swoich ośmiu lat rządów i podejmowali działania mające na celu uniknięcie odpowiedzialności. Z punktu widzenia standardów demokratycznych taka postawa jest nie do zaakceptowania. Oznacza bowiem rezygnację z jednego z podstawowych mechanizmów kontroli władzy – rozliczalności wobec obywateli. Bez tego każda deklaracja o powrocie staje się nie obietnicą lepszego rządzenia, ale zapowiedzią powtórzenia dawnych schematów.

Idź do oryginalnego materiału