Posłowie PiS zapowiedzieli, iż będą "tropić zaniedbania dokonane przez rząd" w sprawie powodzi i wyciągną konsekwencje wobec osób, które nie dopełniły swoich obowiązków. Według polityków partii Jarosława Kaczyńskiego, władze wykazują się w tej sprawie "arogancją i brakiem odpowiedzialności".
Na konferencji prasowej w siedzibie PiS szef klubu tej partii Mariusz Błaszczak przekonywał, iż powódź, do której doszło na południu Polski, jest kataklizmem porównywalnym do tego z 1997 roku, a władze wykazują się w tej sprawie "arogancją i brakiem odpowiedzialności".
"Władza, która dziś Polską rządzi, nie sprawdza się - to trzeba bardzo jednoznacznie powiedzieć" - podkreślił były szef MON, dodając, iż - jego zdaniem - rząd nie chce, aby opinia publiczna wiedziała, co dzieje się na terenach dotkniętych powodzią.
Błaszczak przypomniał, iż - zgodnie ze słowami komisarza ds. zarządzania kryzysowego Janeza Lenarczicza - w sprawie powodzi KE alarmowała kraje członkowskie od 10 września, wykorzystując europejski system ostrzegania przed powodzią, działający w ramach systemu satelitarnego Copernicus.
PiS zapowiada działania
"Gdyby ci mieszkańcy wiedzieli, iż stan jest tak poważny, jak wskazywały te alerty europejskie, to przecież wyjechaliby z tych terenów" - ocenił inny z posłów PiS Zbigniew Bogucki. "Dlaczego tego nie zrobili? Bo Tusk mówił, iż prognozy nie są przesadnie alarmujące, bo mówił, iż będą lokalne podtopienia" - wskazywał.
"My tej sprawy nie zostawimy - tak jak tropimy patologie władzy koalicji 13 grudnia, tak będziemy tropić te wszystkie zaniedbania, zaniechania, które zostały dokonane przez rząd (...). Wyciągniemy konsekwencje wobec wszystkich tych, którzy zaniedbali swoich obowiązków" - zapowiedział Mariusz Błaszczak, nie precyzując jednak, w jaki sposób do tego dojdzie.
Źródło: sno/ from/ sdd/ PAP