Obserwując obecne działania lidera PiS, nietrudno dostrzec, iż jego przekaz staje się coraz bardziej radykalny, co wydaje się przypominać strategię Donalda Trumpa – agresywną, pełną nieścisłości, a czasem wręcz zaprzeczającą podstawowym zasadom logiki, matematyki i fizyki. Politycy PiS-u, jak Kaczyński, Czarnek czy Morawiecki, świadomie czy nie, budują swoją narrację na założeniu, iż ich odbiorcy to “łatwowierne stado”, którym łatwo manipulować. Im bardziej absurdalne stają się ich wypowiedzi, tym większy staje się dysonans dla tych, którzy oczekują od polityków konkretów i spójnych przekazów.
PiS stosuje coraz mocniejszą polaryzację, która ma trafić głównie do wyborców, którzy nie analizują przekazów medialnych, ale akceptują je bez refleksji. Mniej liczny, ale oddany elektorat, jest dla liderów partii idealnym fundamentem do budowania poparcia opartego na radykalnych hasłach. Ci, którzy weryfikują rzeczywistość, są dla Kaczyńskiego i jego współpracowników nieistotni – ich strategia polega na utwardzaniu “betonowego” elektoratu, który bezkrytycznie przyjmuje wszystko, co powie partia. To podejście jednak niesie ogromne ryzyko.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Przykłady z przeszłości, choćby atak zwolenników Trumpa na Kapitol, pokazują, jak niebezpieczne może być radykalizowanie politycznego przekazu. Kaczyński, który od lat dzieli i szczuje Polaków, może nieświadomie tworzyć podłoże pod wewnętrzny konflikt. Rozbudzając w ludziach poczucie zagrożenia i nakręcając spiralę niechęci, gra niebezpieczną grą z emocjami ludzi sfrustrowanych i często niezadowolonych z życia.
Przywódcy PiS-u, mimo iż coraz bardziej oddalają się od realnych problemów Polaków, sami przybliżają się do sytuacji, w której rozliczenia ich, przede wszystkim, prawne staną się nieuniknione. Wielu z nich już teraz jest uwikłanych w różne afery i skandale, które mogą stanowić podstawę do pociągnięcia ich do odpowiedzialności. Sprawiedliwe wyroki i rozliczenia mogą być szansą na poprawienie atmosfery oraz odzyskanie wiary w praworządność w Polsce.
Kiedy PiS zacznie się rozpadać, pojawią się młodsze pokolenia polityków, które albo podążą jeszcze bardziej radykalną ścieżką, albo skierują polską prawicę na tory europejskiej demokracji i dialogu. Czas pokaże, którą drogą pójdą następcy Kaczyńskiego, ale jedno jest pewne – trwanie w radykalizmie prowadzi donikąd i może wywołać konsekwencje, których nie życzylibyśmy żadnemu krajowi.
Jednak przed takim scenariuszem możemy się bardzo łatwo obronić: wystarczą nowe standardy w polityce: zero tolerancji dla manipulacji i kłamstwa. Tylko czy politycy i media będą chciały ową politykę wprowadzić?