PiS zawsze potrzebowało wroga. Bez niego partia Kaczyńskiego traci sens istnienia. Najpierw byli to „układ” i „postkomuniści”. Potem „Niemcy” i „Bruksela”. Wreszcie – Donald Tusk. Dziś, choćby będąc w opozycji, PiS wciąż tworzy mity o wielkich spiskach, które mają rzekomo niszczyć Polskę.
Ten mechanizm jest stary jak świat: jeżeli nie masz programu, znajdź wroga. Straszenie Tuskiem to strategia, która ma przykryć brak pomysłu na gospodarkę, edukację, klimat. Zamiast debatować o problemach zdrowia publicznego czy transformacji energetycznej, PiS woli krzyczeć o „zdrajcach”. Problem w tym, iż ta retoryka jest nie tylko śmieszna – ona jest groźna. Kiedy przez lata wmawia się obywatelom, iż połowa narodu to „zdradzieckie mordy”, skutki są trwałe. Społeczeństwo podzielone jak nigdy, nienawiść podsycana z każdej strony, a prawdziwe problemy – spychane na dalszy plan.
Mit spisku działa tylko do czasu. Dziś Polacy widzą, iż PiS nie rozwiązało żadnych problemów, które samo wskazywało. Nie wygrało z „układem”, nie poprawiło służby zdrowia, nie zakończyło wojny z Unią. Jedyne, co im się udało, to stworzenie społeczeństwa wiecznie skłóconego oraz kradzieże na masową skalę.
Politycy tej partii to idioci.