Groteskowa publiczna kłótnia Marcina Mastalerka z Mariuszem Błaszczakiem pokazuje nie tylko, jak bardzo skłócone wewnętrznie jest środowisko „Zjednoczonej Prawicy”. Przede wszystkim jednak wskazuje na przyszłe linie podziałów na prawicy. Nieuniknionych, gdy tylko z polityki odejdzie Jarosław Kaczyński.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Trudno tę kłótnię traktować więc poważnie. jeżeli coś z tych złośliwości polityków zjednoczonej niegdyś prawicy jest prawdziwe, to interesy – zauważa Michał Płociński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Obóz prezydencki naprawdę się emancypuje, a Andrzej Duda po zakończonej kadencji będzie jednym z liderów tej części sceny politycznej. Mariusz Błaszczak, bliski podwładny Jarosława Kaczyńskiego, będzie wraz z Jackiem Sasinem i innymi przybocznymi prezesa walczył o utrzymanie wpływów w partii. Siły zbiera oczywiście Mateusz Morawiecki, będący dziś głównym negocjatorem prawicowych układanek w Brukseli. I jest przecież Beata Szydło […] Wymieniać można by dłużej, bo na horyzoncie pozostało nowe środowisko, jakie buduje Jan Krzysztof Ardanowski – dodaje dziennikarz.
Całe to towarzystwo w ryzach (choć coraz słabiej) trzyma Jarosław Kaczyński. Ale kiedy on zrezygnuje z uprawiania partyjnej polityki (a dzień ten jest coraz bliżej), to ta cała układanka po prostu się rozleci.