Zbigniew Bogucki, doradca z Pałacu Prezydenckiego, u Rymanowskiego wypalił prosto z mostu: Kościół Katolicki powinien mieć decydujący wpływ na decyzje rodziców w sprawie edukacji zdrowotnej dzieci. Tak, dobrze Państwo przeczytali – nie rodzic, nie szkoła, nie lekarz, tylko instytucja kościelna.
Na pierwszy rzut oka brzmi to jak kolejny lapsus polityka, ale w rzeczywistości to bardzo poważny sygnał alarmowy przed wyborami w 2027 roku. Bo jeżeli takie słowa przechodzą bez reakcji, to znaczy, iż Polska zmieni się w katotaliban. Państwo wyznanowe, gdzie Kościół będzie decydował o wszystkim – od tego, czego uczy się nasze dziecko, po to, co dzieje się w naszej sypialni.
I tu trzeba nazwać rzecz po imieniu: to jest katotaliban. Najgorszy rodzaj zamordyzmu – opresja ubrana w sutannę, podszyta „wartościami”, które w praktyce oznaczają zakazy, kontrolę i strach. Tak wygląda scenariusz, w którym państwo staje się wyznaniowe, a obywatel nie ma już prawa do wyboru. I już mieliśmy tego przykład: kobiety bite, zmuszane do rodzenia kalekich dzieci, umierające z powodu niemożności aborcji. Mieliśmy już rejestr ciąż, mieliśmy plan aby zakazać środków antykoncepcyjnych bez recepty. Tak, to Kaczyński i spółka.
Polacy muszą zrozumieć: jeżeli pozwolimy na taki kierunek, za kilka lat nie będziemy żyć w katotalibanie, gdzie liczy się tylko decyzja partii a całe państwo podporządkowane jest ideologii, w której nie ma miejsca na wolność.
Bicie polskich kobiet metalowymi pałami wróci. Do tego dąży Nawrocki, do tego dąży Kaczyński, do tego dąży PiS. To terroryzm.