PiS i ich hipokryzja. Krokodyle łzy nad demokracją

9 godzin temu

Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny próbuje kreować się na ofiary politycznego spisku, podczas gdy sami przez lata deptali demokratyczne wartości, o które teraz tak teatralnie walczą.

Konferencja prasowa z udziałem Elżbiety Witek, Przemysława Czarnka i Andrzeja Śliwki to kolejny pokaz hipokryzji i manipulacji, który ma na celu odwrócenie uwagi od własnych przewinień partii. Oskarżając Fundację „Twój głos jest ważny” o promowanie wartości antydemokratycznych i rzekome nielegalne finansowanie kampanii wyborczej, PiS próbuje grać na emocjach swoich wyborców, jednocześnie ignorując własne grzechy, które przez lata podkopywały fundamenty polskiej demokracji.

Krokodyle łzy nad demokracją

Andrzej Śliwka z dramatyczną powagą ogłosił, iż PiS złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie Fundacji „Twój głos jest ważny”, zarzucając jej działania antydemokratyczne. To ironia losu, iż partia, która przez osiem lat swoich rządów (2015–2023) systematycznie ograniczała niezależność sądów, podporządkowywała media publiczne partyjnej propagandzie i atakowała organizacje pozarządowe, teraz śmie mówić o zagrożeniu dla demokracji. Czyżby PiS zapomniało, jak za ich rządów Trybunał Konstytucyjny został zamieniony w polityczne narzędzie, a sędziowie byli zastraszani i dyscyplinowani przez Zbigniewa Ziobrę? Gdzie były wtedy ich wzniosłe słowa o „wartościach demokratycznych”? Oskarżanie fundacji o działania antydemokratyczne przez partię, która sama ma na sumieniu tyle przewinień, to szczyt bezczelności.

Elżbieta Witek, z typową dla PiS retoryką ofiary, lamentuje, iż koalicja rządząca od 13 grudnia 2023 roku ma jeden cel: „walkę z Prawem i Sprawiedliwością”. Jej słowa brzmią jak żałosna próba odwrócenia uwagi od faktu, iż to PiS przez lata prowadziło bezpardonową walkę z opozycją, niezależnymi instytucjami i wszystkimi, którzy ośmielili się krytykować ich rządy. Witek mówi o „zamknięciu układu” przez obecny rząd, ale zapomina, iż to PiS przez osiem lat budowało własny układ – obsadzając stanowiska w spółkach Skarbu Państwa i instytucjach publicznych swoimi ludźmi, często bez odpowiednich kwalifikacji. Teraz, gdy stracili władzę, nagle przypomnieli sobie o demokracji i zaczęli krzyczeć o prześladowaniach. To hipokryzja, która aż boli.

Finansowe lamenty i populistyczne zagrywki

Witek narzeka na pozbawienie PiS subwencji, co jej zdaniem miało na celu utrudnienie kampanii prezydenckiej Karola Nawrockiego. Twierdzi, iż decyzja o wstrzymaniu funduszy była niezgodna z wyrokami Sądu Najwyższego i Państwowej Komisji Wyborczej. Pomijając fakt, iż te instytucje w czasach rządów PiS były często pod polityczną presją, warto zadać pytanie: czy partia, która przez lata miała dostęp do ogromnych środków publicznych, naprawdę jest teraz w tak dramatycznej sytuacji? Witek chwali się, iż mimo braku subwencji kampania Nawrockiego toczy się dzięki wsparciu zwykłych ludzi, którzy „wpłacają pieniądze”. Brzmi to jak populistyczna zagrywka, która ma pokazać, iż PiS jest partią „ludu”. W rzeczywistości jednak PiS przez lata korzystało z państwowych pieniędzy na swoją machinę propagandową, a teraz, gdy kurek został zakręcony, próbują grać na emocjach wyborców, przedstawiając się jako biedna, prześladowana partia.

Co więcej, Witek z dumą mówi o „znakomitych spotkaniach” Nawrockiego z wyborcami, na które rzekomo przychodzą tłumy. jeżeli jednak kandydat PiS jest tak popularny, jak twierdzi Witek, to dlaczego sam Nawrocki nie potrafi jasno odpowiedzieć na proste pytania, jak to dotyczące europejskiej armii? Jego niezdecydowanie i brak wyrazistości – jak słusznie zauważył Władysław Kosiniak-Kamysz – pokazują, iż PiS wystawiło kandydata, który jest bardziej marionetką partii niż samodzielnym liderem. Witek może mówić o „tłumach” na spotkaniach, ale Polacy widzą, iż Nawrocki to polityk bez wizji, który nie nadaje się na prezydenta.

Czas na rozliczenie, a nie na żale

PiS, zamiast biadolić nad rzekomymi prześladowaniami, powinno zmierzyć się z własną przeszłością. Partia, która przez lata łamała zasady praworządności, ograniczała wolność mediów i atakowała społeczeństwo obywatelskie, nie ma prawa pozycjonować się jako obrońca demokracji. Oskarżanie innych o „antydemokratyczne działania” w wykonaniu PiS to jak przysłowiowe wołanie złodzieja „łapaj złodzieja”. Polacy zasługują na polityków, którzy potrafią wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, a nie na takich, którzy chowają się za retoryką ofiary, gdy tylko stracą władzę. Konferencja prasowa Witek, Czarnka i Śliwki to kolejny dowód, iż PiS nie wyciągnęło żadnych wniosków z przegranych wyborów i wciąż próbuje manipulować opinią publiczną. Czas, by partia ta przestała grać na emocjach i zaczęła odpowiadać za swoje czyny – bo krokodyle łzy nad demokracją nikogo już nie przekonują.

Idź do oryginalnego materiału