PiS grzmi, koalicja tłumaczy. To dlatego posiedzenia sztabu kryzysowego były transmitowane. „Kaczyński do tego nie dorósł”

2 godzin temu
Dolny Śląsk stał się powodziową bazą wypadową Donalda Tuska. To tam odbywały posiedzenia sztabu kryzysowego, które były transmitowane. PiS to krytykuje. Rano i późnym popołudniem Dolny Śląsk stawał się centrum zarządzania kryzysowego. Ministrowie, samorządowcy, przedstawiciele służb składali raporty Donaldowi Tuskowi. Transmisje posiedzeń sztabów kryzysowych są krytykowane przez polityków PiS. Tymczasem premier przy odsłoniętej kurtynie pokazał całej Polsce jak to wygląda od podszewki. Kaczyński do tego nie dorósł – Otwarte sztaby kryzysowe to jest rewolucja – mówi „Gazecie Wyborczej” jeden z wiceministrów. – Niebywale ważna decyzja – dodaje. Polki i Polacy dostają przede wszystkim wiarygodne źródło informacji w trudnym czasie. – Nic tam nie było lukrowane – mówi jeden z polityków. – Drugi element to nadzór. Media mogą bez ograniczeń śledzić wydarzenia i potem rozliczać nas z działania – podkreśla. Politycy „Koalicji 15 października” tłumaczą, iż ten sposób komunikacji uwiarygodnił rząd w oczach opinii publicznej. Liczono się także z tym, iż w czasie akcji powodziowej przydarzą się błędy. – PiS nigdy nie pojmie tego, iż Tusk odważył się poddać potencjalnej krytyce. Bo ani Kaczyński, ani jego otoczenie do tego nie dorośli – mówi istotny polityk. Oczywiście decyzja o otwartych sztabach kryzysowych była poprzedzona dyskusją. Najbardziej obawiano się pierwszej transmisji, czy nie
Idź do oryginalnego materiału