Prawo i Sprawiedliwość, w przededniu głosowania nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, rozpoczęło kampanię #TuskDoDymisji.
Akcja ta, choć przedstawiana jako wyraz troski o bezpieczeństwo Polski, w rzeczywistości jest próbą wprowadzenia Polaków w błąd i przypisania sobie zasług obecnego rządu. Poseł PiS Zbigniew Bogucki, krytykując gabinet Tuska za rzekomą nieudolność w zarządzaniu granicami, pomija najważniejsze fakty i manipuluje narracją, by podsycać społeczne niezadowolenie.
Bogucki, występując przed Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, stwierdził, iż rząd Tuska nie radzi sobie z problemami na granicach zachodniej i wschodniej. „Zarówno na jednej, jak i na drugiej granicy mamy poważne problemy, a rząd w tym zakresie albo w ogóle nie reaguje, albo w sposób nieadekwatny” – powiedział. Te słowa, choć brzmią alarmująco, są oderwane od rzeczywistości. To właśnie rząd PiS, w latach 2015–2023, nie zdołał wypracować skutecznych mechanizmów współpracy międzynarodowej, które mogłyby zapobiec obecnym wyzwaniom migracyjnym. Tymczasem gabinet Tuska, mimo krótkiego czasu sprawowania władzy, podjął konkretne kroki, by wzmocnić ochronę granic i poprawić relacje z partnerami w Unii Europejskiej.
Na granicy wschodniej, gdzie reżim Aleksandra Łukaszenki prowadzi hybrydową operację przeciwko Polsce, rząd Tuska kontynuuje i rozwija projekty zapoczątkowane przez poprzedników, takie jak budowa zapory granicznej. Co więcej, obecny rząd aktywnie współpracuje z Frontexem i sąsiednimi krajami, by ograniczyć napływ nielegalnych migrantów. W przeciwieństwie do PiS, które eskalowało napięcia z UE, Tusk stawia na dyplomację, co przynosi wymierne efekty, jak zwiększone wsparcie unijne na ochronę granic. Oskarżenia Boguckiego o „brak reakcji” są więc nie tylko nieuzasadnione, ale wręcz cyniczne, gdy weźmie się pod uwagę, iż to PiS pozostawiło po sobie chaos w polityce migracyjnej.
Podobnie wygląda sytuacja na granicy zachodniej. Bogucki zarzuca rządowi bezradność wobec migrantów „podrzucanych” przez Niemcy. Pomija jednak fakt, iż problem ten wynika z szerszego kryzysu migracyjnego w Europie, którego korzenie sięgają lat, gdy PiS sprawowało władzę. To właśnie wtedy Polska, zamiast budować sojusze, antagonizowała partnerów w UE, osłabiając swoją pozycję negocjacyjną. Rząd Tuska, w odróżnieniu od poprzedników, prowadzi intensywne rozmowy z Berlinem i Brukselą, by wypracować wspólne rozwiązania. Efektem są m.in. nowe porozumienia o readmisji migrantów, które PiS nie było w stanie wynegocjować.
Najbardziej rażącym przykładem manipulacji jest zarzut Boguckiego, iż Tusk „nie zaskarżył paktu migracyjnego”. Poseł PiS sugeruje, iż rząd działa pod dyktando Brukseli, a choćby Berlina, co ma budzić w Polakach strach przed utratą suwerenności. W rzeczywistości pakt migracyjny, choć kontrowersyjny, jest wynikiem wieloletnich negocjacji, w których Polska – także za rządów PiS – brała udział. Tusk, zamiast wdawać się w populistyczne gesty, jak zaskarżenie paktu, zabiega o wyłączenie Polski z mechanizmu relokacji migrantów, co jest bardziej pragmatycznym podejściem. Oskarżenia o „kłamstwo” i „strach” ze strony rządu są więc projekcją własnych niepowodzeń PiS, które przez lata nie potrafiło skutecznie bronić polskich interesów w UE.
Kampania #TuskDoDymisji to klasyczny przykład polityki opartej na dezinformacji. PiS, nie mając realnych argumentów przeciwko rządowi, ucieka się do straszenia Polaków i przypisywania sobie zasług, które w dużej mierze są efektem pracy obecnego gabinetu. Bezpieczeństwo granic, kooperacja międzynarodowa i stabilność gospodarcza wymagają odpowiedzialności, a nie populistycznych haseł. Polacy zasługują na rzetelną debatę, a nie na manipulacje, które dzielą społeczeństwo i osłabiają państwo.