W polskiej polityce rzadko zdarzają się momenty, które wywołują prawdziwą burzę na skalę międzynarodową. Tym razem wystarczył jeden wpis Donalda Tuska. Jeden tweet, który w ciągu kilkudziesięciu godzin osiągnął 35 milionów odsłon, wywołując w Warszawie polityczne trzęsienie ziemi. PiS reaguje wściekle, a internet jest gorący od komentarzy.
Chodzi o krótki, ale wyjątkowo celny komunikat skierowany bezpośrednio do opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych. Premier napisał:
„Dear American friends, Europe is your closest ally, not your problem. And we have common enemies. At least that’s how it has been in the last 80 years. We need to stick to this, this is the only reasonable strategy of our common security. Unless something has changed.”
Komentatorzy zwracają uwagę, iż wpis Tuska jest w rzeczywistości bardzo prosty: to klasyczna przypominajka o transatlantyckiej współpracy, która przez dekady była fundamentem bezpieczeństwa całego świata Zachodu. Premier – świadomy rosnących napięć geopolitycznych – uderza w ton, który w Europie rozumie każdy a w USA bardzo wiele osób: bez USA i Europy stojących ramię w ramię, świat staje się niebezpieczniejszy.
To właśnie ten przekaz, nieskomplikowany i wyjątkowo aktualny, tak bardzo rozniósł się po sieci. choćby amerykańscy użytkownicy X (dawnego Twittera) masowo komentują słowa polskiego premiera, a media zza oceanu cytują go na bieżąco.
Dla PiS to podwójny problem. Po pierwsze – wpis Tuska łapie globalny zasięg, jakiego polscy politycy nie widzieli jeszcze nigdy. Po drugie – pokazuje, iż premier potrafi grać na międzynarodowej scenie z rozmachem, który trudno podważyć. Stąd ta nerwowość, sarkazm, ataki i próby deprecjonowania przekazu.

2 dni temu








