Prawo i Sprawiedliwość (PiS) najwyraźniej liczyło na to, iż wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce przed wyborami prezydenckimi 18 maja 2025 roku wzmocni kampanię ich kandydata, Karola Nawrockiego. Jednak, jak wynika z najnowszych informacji, plan ten się nie powiódł – Trump najprawdopodobniej odwiedzi Polskę dopiero po wyborach, co pozbawia PiS potencjalnego atutu w walce wyborczej.
O możliwym przyjeździe Trumpa do Polski mówił Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, w rozmowie z TV Republika. Mastalerek ujawnił, iż rozmowy na temat wizyty prezydenta USA trwają, ale jej termin jest planowany na okres po 15 maja, kiedy to Trump ma udać się z pierwszą zagraniczną wizytą w swojej kadencji do Arabii Saudyjskiej. – Rozmawiamy o terminie późniejszym – przyznał Mastalerek, co oznacza, iż Trump pojawi się w Polsce dopiero po wyborach prezydenckich, a w przypadku drugiej tury, zaplanowanej na 1 czerwca, choćby po zakończeniu całego procesu wyborczego.
PiS wiązało duże nadzieje z wizytą Trumpa, licząc, iż jego obecność w Polsce mogłaby zmobilizować prawicowy elektorat i dodać wiatru w żagle kampanii Nawrockiego, który w sondażach ustępuje Rafałowi Trzaskowskiemu. Prezydent Duda, związany z PiS, już w lutym 2025 roku podczas konferencji CPAC w USA zaprosił Trumpa do Polski, proponując jako możliwy termin szczyt Trójmorza w Warszawie, zaplanowany na 28-29 kwietnia. Jednak i ten plan się nie powiódł – Duda poinformował, iż na szczycie pojawi się jedynie amerykański sekretarz ds. energii Chris Wright, a nie sam Trump.
Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy PiS napotyka trudności w sprowadzeniu Trumpa do Polski. W 2019 roku prezydent USA odwołał swoją wizytę w Warszawie w ostatniej chwili z powodu huraganu na Florydzie, mimo iż miała ona upamiętnić 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Ostatnia i jedyna jak dotąd wizyta Trumpa w Polsce miała miejsce w lipcu 2017 roku, kiedy to przemawiał przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego, zdobywając sympatię części polskiej prawicy.
Niepowodzenie w sprowadzeniu Trumpa przed wyborami to poważny cios dla strategii PiS. Partia od dawna budowała narrację opartą na bliskich relacjach z Trumpem, licząc, iż jego popularność wśród konserwatywnych wyborców przełoży się na wzrost poparcia dla Nawrockiego. Jednak brak wizyty prezydenta USA w kluczowym momencie kampanii pokazuje, iż PiS przeceniło swoje wpływy na arenie międzynarodowej. Trump, skupiony na własnych priorytetach, takich jak wizyta w Arabii Saudyjskiej, nie wydaje się zainteresowany angażowaniem w polską kampanię wyborczą.
Tymczasem sondaże wskazują, iż Nawrocki potrzebuje każdego możliwego wsparcia – jego poparcie wynosi zaledwie 29,56 proc., a różnica między nim a Trzaskowskim wzrosła do 6 punktów procentowych. Brak wizyty Trumpa może dodatkowo osłabić morale obozu PiS, który i tak walczy z trudnościami w mobilizacji elektoratu. Wygląda na to, iż partia będzie musiała szukać innych sposobów na odwrócenie niekorzystnych trendów, bo na wsparcie zza oceanu w tej kampanii już się nie zanosi.