Prawo i Sprawiedliwość składa wniosek o wotum nieufności wobec minister ds. równości Katarzyny Kotuli. Powód: przygotowywana przez nią ustawa o „uzgodnieniu płci”. Zdaniem PiS jest ona otwarciem drogi na wprowadzanie przepisów, które zezwolą na okaleczanie dzieci w imię ideologii.
O wotum nieufności poinformował dziś przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak. Rząd i większość parlamentarna będą musiały bronić Katarzyny Kotuli na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Trzaskowski podpisze?
Politycy PiS chcą również, żeby do ustawy dla transseksualistów odniósł się kandydat na prezydenta Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Opozycja oczekuje, iż prezydent Warszawy jasno określi, czy podpiszę ustawę Kotuli, czy nie.
– Dziś składamy wniosek o wotum nieufności wobec minister Kotuli. Nie ma naszej zgody na wprowadzanie przepisów, które zezwolą na okaleczanie dzieci w imię lewackiej ideologii. Oczekujemy, iż Rafał Trzaskowski jasno zadeklaruje, iż nigdy nie podpisze ustawy w sprawie tzw. „uzgodnienia płci”! – stwierdził Mariusz Błaszczak.
Kotula się wygadała
Informacja o przygotowywanej przez rząd ustawie o „uzgodnieniu płci” wyszła na jaw przez przypadek. Katarzyna Kotula wygadała się podczas sejmowego spotkania ze środowiskami LGBT. Bezczelnie przyznała, iż sprawa jest ukrywana, by nie zaszkodzić Trzaskowskiemu w wyborach prezydenckich.
– Rozmawiamy o rządowym projekcie o uzgodnieniu płci. Dlaczego o nim nie mówimy publicznie, dlaczego my nie mówimy o nim w mediach? Ponieważ podjęliśmy decyzję, iż do końca kampanii prezydenckiej i do końca procesu związanego ze związkami partnerskimi nie chcemy o tym mówić – klarowała Kotula.
– Kampania prezydencka to jest najgorszy możliwy moment i kampania, żeby rozpoczynać debatę publiczną w mediach na tematy osób transpłciowych – dodawała.
Magisterka, której nie było
Podczas debaty o wotum nieufności Katarzyna Kotula będzie prawdopodobnie musiała się wytłumaczyć także ze swoich kłamstw na temat wykształcenia. Przypomnijmy, iż przez ładnych kilka lat podawała ona w oficjalnych dokumentach informację, iż jest magistrem anglistyki a tytuł uzyskała na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Okazało się, iż w ogóle nie ma magisterki a licencjat uzyskała na prywatnej uczelni Collegium Balticum.
CZTAJ WIĘCEJ: Kompromitacja „ministry” od równości. Kotula podawała się za magistra, którym nie jest